Internet of Things w przemyśle

| Technika

Internet zmienił wiele obszarów naszego życia. Globalna sieć służy do komunikowania się, zapewnia w zasadzie nieograniczony dostęp do informacji, a do tego pozwala na interakcję pomiędzy nadawcą i odbiorcami. Jeszcze większa swoboda w tym zakresie charakteryzować ma Internet rzeczy (Internet of Things, IoT), gdzie urządzenia będą powszechnie i bez udziału ludzi wymieniały ze sobą dane. Jak zmieni to automatykę i przemysł?

Internet of Things w przemyśle

Każda nowa technologia budzi skrajne emocje. Gdy przedstawione zostaną jej założenia, zwykle powszechny jest zachwyt nad potencjałem innowacji. Niestety uzupełnieniem euforii zazwyczaj szybko stają się obawy o to, czy możliwe będzie jej wdrożenie w taki sposób, aby ten ostatni w pełni wykorzystać. Na koniec natomiast przychodzi refleksja nad ewentualnymi następstwami, zwłaszcza negatywnymi skutkami. Nie inaczej jest w wypadku Internetu rzeczy w przemyśle, na potrzeby tej gałęzi gospodarki określanego jako I²oT (Industrial Internet of Things), MIoT (Manufacturing Internet of Things) lub po prostu Industrial Internet.

CO TWÓJ SILNIK NAPISZE W E-MAILU?

Warto zauważyć, że sieci, w których komunikują się urządzenia i maszyny, które nazwać można Intranetem rzeczy, już od dawna wykorzystywane są w środowisku produkcyjnym. Za ich pośrednictwem na przykład do centrum sterowania przesyłane są informacje o stanie maszyn i przebiegu procesów. W ten sposób realizowana jest też łączność między różnymi częściami zakładu. IoT pozwoli na rozszerzenie jej zasięgu o inne fabryki, dzięki czemu podobne urządzenia w nich używane będą się automatycznie wymieniać - na przykład danymi konfiguracyjnymi.

Oprócz tego można sobie wyobrazić, jak maszyny sprawdzają na stronie internetowej producenta, czy dostępne są ich części zamienne, wysyłają do serwisu e-mail ze zgłoszeniem awarii, a później, gdy są w naprawie, przesyłają do fabryki wiadomości o jej aktualnym statusie.

Przewiduje się również, że dzięki tak ogromnej liczbie węzłów sieci, które będą komunikować się autonomicznie nie tylko z Internetem, ale i za jego pośrednictwem między sobą, tradycyjne systemy sterowania o architekturze scentralizowanej i hierarchicznej będą zastępowane przez te rozproszone i płaskie. Internet of Things przyczyni się też do rozwoju nowych modeli biznesowych. Na przykład prognozuje się rewolucję w usłudze wynajmu maszyn przemysłowych, które w zamian za zdalny dostęp do danych o ich sprawności, wydajności, trwałości lub innych wskaźnikach interesujących ich konstruktorów będą wypożyczane taniej.

KIEDY IOT BĘDZIE FAKTEM I DLACZEGO TAK PÓŹNO?

Upowszechnienie się Internetu rzeczy z każdym dniem wydaje się bardziej realne dzięki rozwojowi innych technologii. Przede wszystkim miniaturyzacja układów elektronicznych ułatwia wbudowywanie interfejsów komunikacyjnych oraz kontrolerów w urządzenia, a czujniki ewoluują w kierunku samodzielnych jednostek, które oprócz gromadzenia danych również je analizują. Oprócz tego wzrost mocy obliczeniowej komputerów pozwala na przetwarzanie ogromnych ilości danych, światłowody gwarantują dużą prędkość transmisji, a łączność bezprzewodowa zapewnia komunikację tam, gdzie sieci kablowej nie można zbudować. Jednocześnie wprowadzenie 128-bitowego protokołu IPv6 jako następcy 32-bitowego protokołu IPv4 daje pewność, że adresów sieciowych jeszcze długo nie zabraknie.

Dostępność technologii nie oznacza jednak, że wszyscy przedsiębiorcy od razu chętnie zainwestują w nowe urządzenia, dopóki "stare" działają, albo będą skłonni do rozbudowy wyposażenia zakładu, w przypadku Internetu rzeczy, przede wszystkim w sprzęt sieciowy. Zachęcenie ich do tego jest w tym wypadku dodatkowo utrudnione, bo wprost nie można oszacować, jaki (i czy w ogóle) zysk przyniesie podłączenie do Internetu na przykład silnika albo sterownika. Problem z IoT polega bowiem na tym, że o ile wiemy jak, nie do końca wiadomo, po co to robić. To dla wielu osób z kolei wciąż jest istotny powód, aby niczego nie zmieniać, jeżeli tak jak jest, jest dobrze.

Argumentem przeciwko IoT jest również obawa o bezpieczeństwo systemów informatycznych zakładu. Od czasu ataków, takich jak ten w przypadku Stuxnetu, świadomość, że już nie tylko prywatni użytkownicy sprzętu komputerowego są na celowniku hakerów, jest znacznie większa niż dawniej. Potwierdzają to badania przeprowadzone niedawno przez niemieckie stowarzyszenie VDE Association for Electrical, Electronic & Information Technologies. Z 1300 ankietowanych, wśród których znaleźli się członkowie tej organizacji i środowisk akademickich, 66% uważa właśnie bezpieczeństwo za najważniejszą przeszkodę do wdrożenia IoT w produkcji. Większość z badanych (70%) jest również przekonana, że najwcześniej technologię tę uda się wprowadzić w przemyśle dopiero w 2025 roku.

Monika Jaworowska