Czy roboty zapylające zastąpią pszczoły?

| Gospodarka Artykuły

W rolnictwie wielu krajów pojawia się zapotrzebowanie na automatyzację zapylania. Może to rozwiązać wiele problemów pojawiających się przy namnażaniu nasion i uprawach hodowlanych. Polscy naukowcy opracowują już nowatorskie rozwiązania. Zespół z Politechniki Warszawskiej skonstruował miniaturowe roboty, które będą potrafiły odnaleźć kwiaty, dojechać do nich lub też dolecieć oraz wykonywać czynności, które dotychczas należały do zadań owadów.

Czy roboty zapylające zastąpią pszczoły?

Pod kierownictwem doktora Rafała Dalewskiego zespół z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej od 2012 r. pracuje nad autonomicznym układem do zapylania roślin. Przy projekcie zaangażowana jest grupa 12 naukowców. Jeśli za kilka lat wyniki prac badawczo-rozwojowych zostaną skomercjalizowane, produkt będzie ciekawą ofertą dla hodowców roślin, nie tylko w Polsce. Roboty kupić mogą duże firmy uprawiające rośliny lub instytucje, które skupiają się na kontrolowanej produkcji nasion, np. nowych odmian.

- Rozwijamy trzy podstawowe warianty, w których chcielibyśmy żeby proces zapylania był realizowany. Największym wyzwaniem jest urządzenie latające. Ta część projektu jest już bardzo zaawansowana. Drugi robot to urządzenie jeżdżące, trzeci - trawersujące, czyli maszyna współrzędnościowa. Każde z tych rozwiązań przeznaczone jest do innego rodzaju upraw. Roboty te wiele też łączy. Mają wspólną metodę pozycjonowania, czyli wyszukiwania obiektów w terenie - wyjaśniał dr Dalewski.

Naukowcy przeprowadzili w bieżącym roku pierwsze próby polowe z wykorzystaniem urządzenia jeżdżącego. Na polu rzepaku robotowi udało się autonomicznie, czyli w sposób niesterowany ręką użytkownika, znaleźć roślinę w otoczeniu, dotrzeć do kwiatu i zebrać z niego pyłek.

- Rośliny różnią się od siebie budową bukietu i kształtem kwiatów - na przykład rzepak ma dużo małych kwiatków. Dlatego urządzenia w warunkach komercyjnej produkcji będą dostosowywane do konkretnych upraw. Ostateczny kształt i funkcje robotów, czyli ostateczna postać urządzenia powstanie na etapie komercjalizacji. Nasz projekt jest projektem badawczo-rozwojowym, stworzymy demonstrator technologii. Udowodniliśmy już, że urządzenie jeżdżące spełnia zadania terenowe. Teraz rozwijamy urządzenie latające - mówił Rafał Dalewski.

Niewielki robocik latający, w celu przemieszczania się między roślinami, musi posiadać bardzo złożony układ utrzymujący go w powietrzu. Dużym wyzwaniem po stronie mechaniki i sterowania jest tu miniaturyzacja. Inżynierowie zamierzają opracować zrobotyzowane owady realizujące proces zapylania bez konieczności lądowania na kwiatach.

- Robot będzie wyposażony w miniaturową miotełkę, jej zadaniem będzie zbieranie pyłku i przenoszenie na inne kwiaty. Miotełka nie zniszczy kwiatu, natomiast przyczepi się do niej pyłek. W ten sposób będzie go można przenieść na inny kwiat lub spowodować zapylenie w tym samym kwiecie - opisuje dr Dalewski.

Roboty latające będą musiały pracować w pomieszczeniach zamkniętych, czyli w szklarniach. Ostatni rodzaj automatu do zapylania - maszynę trawersującą - badacze połączyli z urządzeniem jeżdżącym. W przyszłości oddzielne urządzenie trawersujące może być najszerzej wykorzystane w szklarniach, natomiast jeżdżące - do upraw polowych. Celem budowy robotów zapylających nie jest jednak zastępowanie pszczół.

- Zapotrzebowanie na automatyzację zapylania ma niewiele wspólnego z rezygnacją z usług pszczół. My z naszymi robotami chcemy trafiać na takie uprawy, gdzie rzeczywiście to jest potrzebne - przy namnażaniu nasion, przy uprawach hodowlanych. Pszczoły i tak nie są tam wykorzystywane, bo w tak ciężkich warunkach pracują głównie trzmiele. To właśnie je możemy zastąpić robotami. Przy różnych odczytach zaznaczamy, że pszczół nie da się zastąpić i musimy robić wszystko, żeby nie dopuścić do ich wyginięcia. I absolutnie nie chcemy z nimi konkurować - zapewnia lider zespołu badawczego.

źródło: naukawpolsce.pap.pl