Co nas w targach zadziwia, a do czego już przywykliśmy? Subiektywnie o Automaticonie 2014
| Gospodarka ArtykułyCo nas w wystawach zadziwia, a do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić? Jak imprezę oceniają obecni na niej wystawcy, a jak ich klienci? Kim są odwiedzający Centrum Expo XXI i czy można do nich skutecznie dotrzeć bez inwestowania w stoisko targowe? Takich pytań w firmach pojawia się wiele nie tylko przy okazji Automaticonu, ale też innych imprez branżowych, a takich jest w kraju wiele. Niemniej jednak właśnie targi automatyków na Prądzyńskiego są cały czas tą wystawą, która jest zdaniem wielu unikatowa i stanowi skuteczny magnes dla przedsiębiorców działających w naszej branży.
Zdecydowanie lepsza pogoda niż rok temu, zróżnicowana liczba gości zależnie od pory dnia i stoiska, wiele ciekawych urządzeń do obejrzenia - tak w wyglądała jubileuszowa 20. edycja targów. W stosunku do ostatnich lat w samej wystawie mało co się zmieniło. Firm jest tyle samo (choć nie są to te same firmy), spotkać można wiele znajomych twarzy. Zmianą od zewnątrz było pojawienie się dużego parkingu na autobusy - z jednej strony będącego wyciągnięciem ręki organizatorów do młodzieży szkolnej, z drugiej strony skutkującego wyciąganiem przez tych ostatnich rąk po wszelkie możliwe gadżety na stoiskach wystawców. Do tego jednak ci ostatni już przywykli i zdaje się im to tak bardzo nie przeszkadzać, gdyż targi odwiedzają też ich klienci, a więc osoby związane z branżą przemysłową profesjonalnie, dla których przecież firmy te wystawiają się w Warszawie.
Phoenix Contact - ciągła animacja i konkursy przyciągały odwiedzających |
Jerzy Białousz, prezes AB-Micro, podczas świętowania 30-lecia firmy |
Co raczej nie zadziwia
Przede wszystkim to, że na targach spotkać się można z czołowymi dostawcami w branży. Siemens, Turck, Beckhoff, Mitsubishi Electric, Balluff, Lapp Kabel, Bosch Rexroth, Eltron, Omron, Astat, Rockwell Automation, itd. - tam zawsze się coś działo i było dużo odwiedzających. Wstępując na stoisko tych i podobnych firm można było zobaczyć nowości w zakresie urządzeń sterowania, komputerów przemysłowych, paneli operatorskich, modułów komunikacyjnych czy przykładowo aparatury pomiarowo-kontrolnej. Szczególnie okazale (powołujemy się tu na opinie spotkanych uczestników targów) prezentowało się stoisko austriackiej firmy B&R, zaś niewątpliwie największy współczynnik "liczba odwiedzających na metr kwadratowy" odnotował, chyba również tradycyjnie, Phoenix Contact. Jak zawsze silną grupą wystawców były firmy oferujące osprzęt elektroinstalacyjny, aparaturę łączeniową niskiego napięcia oraz przewody i kable. Do stałych wystawców targów należały też przedsiębiorstwa dostarczające napędy i silniki, tacy jak Cantoni czy Demero, chociaż było ich nieco mniej, niż w poprzednich latach.
Na średniej wielkości i mniejszych stoiskach panował zróżnicowanych ruch, przy czym trudno tu o regułę. Niektóre z nich, jak np. te dostawców serwonapędów, siłowników i silników, oblegane były bardziej niż przykładowo producentów obudów i szaf. Firmą należącą do pierwszej z grup był opolski Eldar, który w tym roku promował m.in. gamę produktów nowo-dystrybuowanej marki, którą jest Servotronix. Ciekawie było również na stoiskach WObitu, Kublera, w firmach Renishaw, Multiprojekt, igus i wielu innych, które trudno jest w tym miejscu w komplecie wymienić. Warto przy tym zwrócić uwagę na sporą grupę nowych wystawców - takimi byli m.in. Ledatel, Agmar, Ex-Box, Vitector FRABA czy przykładowo Autodesk. Czy targi były dla nich sukcesem? Najłatwiej się o tym przekonać odwiedzając (lub nie mogąc odwiedzić) ich stoiska w przyszłym roku.
Dwa duże i oblegane stoiska - Siemens oraz Beckhoff |
"Secomea chwyciła" - przedstawiciele CompArt należeli prawdopodobnie do najbardziej zadowolonych tegorocznych wystawców |
Co jednak zadziwia: roboty
Pomimo opinii wyrażanych przez (byłych) uczestników Automaticonu, jakoby targi były ostatnim miejscem, gdzie warto jest pokazywać roboty przemysłowe, dostawców tych ostatnich przybywa. Za wyjątkiem ABB, którego ponownie na Prądzyńskiego nie było, na targach pojawiła się czołówka firm działających w tej branży. Tradycyjnie był kolor żółty, czyli Fanuc Robotics ze swoimi partnerami, po raz kolejny wystawiał się jego pomarańczowy konkurent, a więc Kuka Roboter. Duże aplikacje zrobotyzowane oraz roboty mobilne pokazał PIAP, odwiedzić można było też duże "czerwone stoisko", czyli firmę Comau Robotics.
Najwięcej ilościowo było jednak robotów najmniejszych, w szczególności typu SCARA oraz Delta. Takie maszyny pokazywał oblegany przez gości targowych Mitsubishi Electric, były one też m.in. w firmach Festo, Stäubli oraz WObit. Ciekawostką tegorocznego Automaticonu było duże stoisko Universal Robots - to pierwszy samodzielny tutejszy występ tego dostawcy robotów - maszyn o tyle ciekawych, że mogących pracować bez osłon bezpośrednio z ludźmi. Wprawdzie tłumów na stoisku nie było widać, ale być może było to złudzenie, gdyż firma postawiła na bardzo przestrzenną, a jednocześnie ascetyczną aranżację.
Co również trochę zadziwia: dystrybucja katalogowa
Trochę zadziwia także kwestia związana z tzw. dystrybutorami katalogowymi. W tym roku na Automaticonie było TME, był też Conrad Electronic (i to z bardzo eleganckim, profesjonalnym stoiskiem), a także SOS Electronic, Elfa Distrelec oraz Maus Electronics. Zabrakło dwóch "dużych", czyli Farnella oraz RS Components, choć przedstawiciele pierwszej z firm byli na imprezie jako odwiedzający. W przypadku tych obecnych można było jednak odnieść wrażenie istnienia pewnego rodzaju rozdźwięku pomiędzy ich możliwościami, ofertą, a rzeczywistym zainteresowaniem odwiedzających. Firmy te mają po kilkaset tysięcy produktów w asortymencie, przede wszystkim z zakresu elektroniki, którymi handlują w dużej części online, przez co trudno jest na imprezie targowej sensownie zaprezentować ofertę i przyciągnąć odwiedzających. Oczywiście można promować katalog, tak jak robiła to Elfa, czy organizować konkursy jak w przypadku TME, ale trudno po takich działaniach oczekiwać dużych rezultatów w postaci przełożenia się na sprzedaż, gdyż firmy te każdy po prostu już zna.
Damian Szymański, student AiR Politechniki Gdańskiej i pasjonat robotyki turniejowej na stoisku firmy HARTING |
Eltron i Relpol to jedne z niewielu firm, które w tym roku zadbały o aspekt rozrywkowy |
Ponieważ na targi przychodzi się raczej aby czegoś dotknąć, zobaczyć coś w ruchu i porozmawiać ze specjalistą zajmującym się danym obszarem technologii, odwiedzający chętniej idą bezpośrednio do przedstawicielstw producentów lub specjalizowanych dystrybutorów, niż do firm katalogowych. Wydaje się, że sposobem na ucieczkę od schematu jest to, co zrobił na Automaticonie za pierwszym razem Conrad Electronic - wybrał tylko jedną grupę produktów, którymi były przenośne urządzenia pomiarowe, dał możliwość ich ekstensywnego "pomacania" i zapewnił sobie tym samym świetną frekwencję gości na stoisku. Pomysł ten zresztą z sukcesem powtórzył w kolejnych latach.
W kierunku szkoleń
Odwiedzając stoiska wystawców bardzo często usłyszeć można było hasło "szkolenia". To nieprzypadkowe, gdyż w branży niewątpliwie widać coraz większe zainteresowanie seminariami, konferencjami i warsztatami, które dają organizatorowi możliwość zaprezentowania się jako specjalista technologiczny, a nie tylko sprzedawca. Tym, co jednak (ponownie) zadziwia, jest fakt, że opinie te usłyszeliśmy od uczestników targów, a nie przedsiębiorstw wycofujących się z warszawskiej imprezy. Dotychczas bowiem w zdecydowanej większości przypadków wystawcy rezygnowali z prezentowania się w Expo XXI praktycznie od razu przekładając zaoszczędzone środki na cykle seminariów czy warsztatów. W przypadku ostatniego Automaticonu wielu przedstawicieli firm mówiło jednak o bardzo świadomych decyzjach i ogniskowaniu działalności na szkoleniach, ale bez rezygnacji z pokazywania się na Prądzyńskiego. Nową ofertę szkoleń rozwija m.in. WAGO, który zaoferował gamę sterowników i podzespołów systemów automatyki, Siemens (autoryzowane szkolenia SITRAIN) czy przykładowo Lapp Kabel. Wydaje się więc, że połączenie takie promocji - uczestnictwa w targach z rozwijaniem kontaktów z klientami na konferencjach - u wielu się sprawdziło i trudno jest tu z czegoś zrezygnować.
PLC SLIO - powód do dumy właścicieli firmy SDS-Automatyka |
Marek Wzorek z firmy igus przedstawia prefabrykowany element do aplikacji w ruchu; firma na targach promowała też wydłużoną "gwarancję Chainflex" |
Organizatorzy: prasy nie interesują dane statystyczne
W środkowych dniach targów na piętrze odbywały się seminaria, które cieszyły się zróżnicowaną frekwencją. Standardem było po kilku użytkowników, ale zdarzało się też więcej. Najbardziej proaktywnie do tematu podeszła firma Simlogic, która zarezerwowała sobie całe dwa dni w jednym z pomieszczeń seminaryjnych. Jako przedstawiciele mediów z obowiązku, ale też ciekawości, uczestniczyliśmy zaś w konferencji prasowej organizatorów. Bywamy na niej praktycznie co roku z tą samą nadzieją - liczymy, że odbywające się pierwszego dnia targów spotkanie przyniesie odpowiedzi na pytania zadawane regularnie przez uczestników targów. Jednak i w tym roku tak się nie stało, gdyż nie padło żadne słowo na temat kwestii dotyczących rejestracji odwiedzających targi czy ograniczenia dostępności (przynajmniej częściowo) imprezy tylko dla profesjonalistów.
Jedyna informacja statystyczna, która się pojawiła, dotyczyła tzw. "rotacji" wśród odwiedzających. O ile bowiem liczba uczestników targów od kilku lat jest mniej więcej stała i wynosi średnio 310-320, o tyle w tym roku nie było aż około 50 zeszłorocznych wystawców. Oczywiście ich miejsce zastąpili nowi, jednak nie pojawiła się żadna refleksja na temat tych zmian. Jednocześnie około 90% czasu konferencji poświęcono na wspominanie rozwoju targów, gdyż tegoroczna edycja była już dwudziesta w historii, i gratulowanie organizatorom osiągniętego rezultatu. My również dokładamy się do życzeń, proponując jednocześnie, aby kolejnym razem podczas konferencji prasowej nie skupiać się na przeszłości, ale porozmawiać o przyszłości i tym, co można zrobić dla wystawców Automaticonu w kolejnych 20 latach.
B&R stawia na jakość, ilość, wysokość, ... - czy możliwe, aby to wszystko połączyć? |
"To będzie hit" - Wojciech Czaki o nowych przetwornikach temperatury punktu rosy produkowanych przez jego firmę |
Mieszane wrażenia w przypadku hali 4
Podobnie jak w latach ubiegłych najwięcej zmian po stronie ekspozycji można było zaobserwować w ostatniej hali, gdzie rotacja firm jest tradycyjnie największa. W pozostałych dwóch budynkach w wielu miejscach wystawcy nie zmieniają się od lat, zupełnie jakby czas stanął tam w miejscu. Niemniej jednak ten stan zawieszenia jest tylko pozorny, bo frekwencja w halach 1 i 3 cały czas jest lepsza niż w hali 4, stąd wiele firm tam obecnych (choć nie wszystkie) dąży do tego, aby być w "starej części" Expo XXI i jeśli pojawi się na to szansa, to bez wahania się przenoszą i zostają na dłużej. Takich okazji jednak nie ma zbyt wiele, ale też części wystawców spokojniejsza atmosfera po prostu odpowiada.
Jeśli chodzi o powierzchnię wystawienniczą to był prawie komplet, bo w hali czwartej pozostało około 100 m² wolnego miejsca, które po prostu stało puste. Szkoda że organizatorzy nie wykorzystali tej przestrzeni do stworzenia czegoś w rodzaju forum prezentacji nowych technologii, stałego konkursu lub po prostu wydzielonej przestrzeni na dyskusję przy kawie i na wygodnych fotelach. To standard na innych imprezach i z pewnością przyjąłby się u nas, szczególnie gdyby w okolicy udostępnione zostało bezpłatne Wi-Fi. To ostatnie prawdopodobnie by lepiej zadziałało na odwiedzających niż regularne ich wzywanie komunikatami skutecznie zagłuszającymi rozmowy prowadzone na stoiskach.
Hala nr 4 - "duża i pustawa" czy "doskonała do spokojnego robienia biznesu" - opinie są podzielone |
Tegoroczna nowość - "zajezdnia autobusowa" na parkingu Centrum Expo XXI |
Usłyszeć "głos ludu"
Jaka jest przyszłość Automaticonu? Prognozy na najbliższe lata są optymistyczne, gdyż dla warszawskich targów nie ma alternatywy. Oczywiście można myśleć o imprezach zagranicznych, można też wystawiać się na Energetabie czy poznańskich targach ITM, jednak nie ma drugiego takiego miejsca, gdzie by była prezentowana automatyka i szereg pokrewnych z nią dziedzin pod kątem potrzeb producentów maszyn, integratorów systemów czy działów wdrożeniowych w przedsiębiorstwach produkcyjnych. W jednym terminie spotkać się można z kilkuset dostawcami stanowiącymi w dużej części czołówkę tej branży. Wiedzą o tym organizatorzy, wiedzą o tym sami wystawcy, stąd ci ostatni, choć mogą narzekać na koszty i niedociągnięcia formalne związane z targami, to i tak w Expo XXI w większości pokazywać się będą.
"Zagrożenia" dla Automaticonu pochodzą jednak nie ze strony innych targów, ale faktu, że sam rynek zmienia się, dojrzewa, zmieniają się także sposoby komunikacji firm z klientami. Pisaliśmy o tym już w relacji z zeszłorocznej wystawcy i warto nawiązać do tego przy okazji jej jubileuszowej edycji. Żyjemy w społeczeństwie informacyjnym, gdzie Internet i różnego rodzaju media dają bardzo szerokie możliwości regularnego i relatywnie taniego kontaktu firm z ich klientami. Oczywiście nic nie zastąpi spotkania twarzą w twarz, czego najlepszym potwierdzeniem jest ciągły rozwój oferty szkoleniowej, jednak do rachunku zysków i kosztów związanych z targami dochodzą kolejne zmienne, które trudno jest lekceważyć.
W tej sytuacji organizatorzy Automaticonu powinni - pomimo utrzymującego się stanu wystawców na poziomie "300+", podejmować ciągłe i wielopoziomowe działania zwiększające atrakcyjność tej imprezy. Cele są tutaj raczej długoterminowe, a dobrym horyzontem czasowym wydaje się być kolejne 20 lat. W tym czasie niemożliwe będzie utrzymanie status quo bez ekstensywnego dialogu z wystawcami i regularnych działań w odpowiedzi na problemy zgłaszane przez tych ostatnich. Warto także garściami czerpać z dorobku innych imprez targowych - zaczynając choćby od organizacji przestrzeni do kontaktów biznesowych poza samymi stoiskami targowymi i standardowymi godzinami trwania imprezy.