Warsaw Industry Week - analiza nowej wystawy przemysłowej

| Gospodarka Artykuły

Wprawdzie była to już jej druga edycja, jednak Warsaw Industry Week to cały czas impreza nowa, która dopiero rozwija się i ma swoje blaski oraz cienie. Odbywające się w podwarszawskim Nadarzynie targi to trzy dni prezentacji maszyn produkcyjnych, technologii automatyki i wielu innych produktów oraz usług składających się na produkcję przemysłową. W 2017 roku imprezie towarzyszyła dwudniowa konferencja, która niewątpliwie była najjaśniejszym jej punktem. Przedstawiamy relację wraz z subiektywną oceną listopadowej wystawy.

Warsaw Industry Week - analiza nowej wystawy przemysłowej

Warsaw Industry Week połączeniem kilku wystaw

Warsaw Industry Week to targi przemysłowe, które pod względem profilu stanowią połączenie kilku innych imprez targowych - Automaticonu, ITM Polska, a także konferencji branżowych. Dzieje się tak, ponieważ na targach prezentowane są zarówno maszyny produkcyjne, roboty i komponenty automatyki, jak też produkty z zakresu utrzymania ruchu, technologie malowania, druku 3D i wiele innych. W efekcie tego WIW stanowi przegląd bardzo różnych obszarów przemysłu, przy czym, ze względu na obecną skalę targów - jest to przegląd niespecjalne głęboki.

Podczas tegorocznych targów oglądać można było m.in. obrabiarki i inne wielkogabarytowe maszyny, urządzenia związane z procesami produkcyjnymi, aparaturę pomiarową, a także automatykę przemysłową. W przypadku tej ostatniej prezentowały ją firmy takie, jak m.in. ANIRO, Omron, WObit, Beckhoff Automation, Siemens oraz igus. Była również strefa druku 3D oraz obszar związany z lakiernictwem przemysłowym. Obszary te jednak były dosyć nieduże, jeżeli zestawi się je z ogromem hal wystawienniczych i stoiskami z dużymi maszynami produkcyjnymi.

Na specjalne wyróżnienie zasługuje stoisko Wojskowej Akademii Technicznej. Sporej wielkości przestrzeń była zajęta przez wiele urządzeń i systemów pokazowych, zaś na tym terenie przebywało ciągle dużo gości.

Firmy prezentujące roboty przemysłowe i wózki AGV

Roboty na targach

W halach targowych WIW2017 oglądać można było wiele robotów przemysłowych - m.in. na stoiskach firm FANUC oraz Comau, a także u różnych firm oferujących tworzenie aplikacji zrobotyzowanych, np. do spawania i zgrzewania. Pojawiły się też wózki mobilne (AGV), które pokazywały firmy Omron oraz WObit.

Pewną ciekawostką było to, że na targach pojawiło się całkiem sporo robotów współpracujących. Były to przede wszystkim urządzenia Universal Robots, które pokazywane były przez dystrybutorów tej duńskiej firmy, jak też stanowiły element różnych większych systemów. Oglądać można było ponadto roboty innych marek - przykładowo na stoisku firmy Renex prezentowany był dwuramienny robot ABB YuMi.

Co z gośćmi?

Frekwencja odwiedzających imprezę gości była średnia. Z jednej strony były sytuacje i godziny (głównie około południa), kiedy robiło się dosyć tłumnie, ale poza tym ogromne korytarze targowe były mało oblegane. Najwięcej gości miały firmy prezentujące duże maszyny oraz wystawcy związani ze środowiskiem studenckim - jak wspomniana Wojskowa Akademia Techniczna. Poniżej średniej wypadały natomiast seminaria firm, na które przychodziło po kilka osób (zwykle w wieku studenckim). Gwarno było natomiast trzeciego dnia imprezy, aczkolwiek powodem byli uczniowie, którzy całymi klasami przyjeżdżali do Nadarzyna.

Dwa dni konferencji

Elementem wystawy była dwudniowa konferencja "Instrumenty Przemysłu 4.0", która obejmowała dziesięć dyskusji panelowych oraz wieczorną galę. Była ona z pewnością jednym z najjaśniejszych punktów targów, zaś omawiane podczas niej tematy dotyczyły perspektyw związanych z Przemysłem 4.0, sieci 5G, cyberbezpieczeństwa, zagadnień IoT oraz edukacji i zarządzania zasobami ludzkimi.

Byliśmy obecni na kilku dyskusjach panelowych, w tym na panelu "Perspektywa Przemysłu 4.0 dla Polski", gdzie wypowiadali się m.in. przedstawiciele Politechniki Warszawskiej, EY oraz Ministerstwa Rozwoju, a także na dyskusji "Przemysł 4.0 w praktyce". Rozmawiali tu przedstawiciele firm z kapitałem polskim (ASTOR, WObit) oraz zagranicznym (FANUC, Siemens), co pozwoliło na przedstawienie kilku perspektyw i ocen zachodzących zmian. Ostatni z wymienionych paneli poprzedziła ciekawa prezentacja Stefana Życzkowskiego, prezesa firmy ASTOR, która dotyczyła zmian w łańcuchach tworzenia wartości i konieczności dostosowywania do nich modeli biznesowych - szczególnie przez firmy przemysłowe.

O ile konferencja sama w sobie była bardzo wartościowym wydarzeniem, o tyle musi ona się jeszcze spopularyzować. Średnio 15-30 osób przysłuchujących się każdej z prelekcji to stosunkowo niewiele, zwłaszcza gdy porówna się to ze 150 miejscami w sali konferencyjnej. Tymczasem dyskusje panelowe były ciekawe, merytoryczne i właściwie szkoda, że odbywały się przy niewielkim audytorium.

Seminarium firmy Siemens Konferencja "Instrumenty Przemysłu 4.0"

Uwagi, ale i pochwały

Media branżowe zwykle stronią od negatywnych komentarzy dotyczących imprez targowych czy konferencji. Tym razem jednak bez nich się nie obejdzie, bowiem źródłem tych ostatnich są... sami wystawcy. Pierwszego dnia usłyszeliśmy ich liczne komentarze dotyczące braków w wyposażeniu stoisk czy też niedostępnością służb odpowiedzialnych za podłączenia mediów. Właściwie te ostatnie oglądać można było w działaniu podczas targów - elektrycy i hydraulicy pracowali wśród gości targowych, zaś podczas trwania paneli konferencyjnych pracownicy obiektu przenosili stoły i rozstawiali kubki na wodę - tuż przed rozmawiającymi panelistami. Może się to wydawać zabawne, ale ów brak przygotowania nie wyglądał dobrze i wielu naszych rozmówców negatywnie oceniło tę stronę targów.

Rzeczą do odrębnego napiętnowania jest natomiast kwestia biletów wejściowych. Jeżeli wcześniej nie dokonało się rejestracji internetowej lub nie posiadało się zaproszenia od firmy, to aby wejść na targi, konieczne było uiszczenie w kasie 100 zł. To dosyć dużo, a co istotniejsze - nigdzie na stronie internetowej ta informacja nie została opublikowana. O biletach dowiadywało się dopiero po przyjeździe na miejsce, co dla wielu osób mogło być niemiłą niespodzianką.

Takim obrotem sprawy negatywnie zaskoczeni byli także sami wystawcy, którzy również przyznali, że rejestracja przyjeżdżających uczestników daje im mało wymierne rezultaty. Poza kilkoma ogólnymi statystykami tworzonymi po targach, nie otrzymują oni od organizatorów dokładniejszych danych dotyczących profilu odwiedzających ich osób. A szkoda, bo miał być to jeden z głównych argumentów przekonujących do uczestnictwa w WIW zamiast m.in. do Automaticonu.

Mówiąc o stronie organizacyjnej, można wskazać również plusy. Zalicza się do nich, nomen omen, rejestracja gości targowych, która jest na targach branżowych obecnie standardem, a także zadbanie o catering podczas konferencji. W okolicy głównej sali dostępne było pomieszczenie z barkiem, w trakcie konferencji można było również zjeść lunch. Zorganizowano też darmowy transport na targi z centrum Warszawy (i w drugą stronę), co na pewno było ułatwieniem dla osób przyjeżdżających do stolicy pociągiem.

Stoiska wystawców - okolice południa

Podsumowanie Warsaw Industry Week

Jako bywalcy wielu imprez targowych mieliśmy po kilku dniach w Nadarzynie ambiwalentne doznania. Na pewno dobrze było uczestniczyć w wystawie odbywającej się w nowoczesnym obiekcie targowym, z dobrą infrastrukturą i dużym parkingiem. Z drugiej jednak strony targi nie były przebojowe, jeżeli chodzi o wielkość, również dla automatyków nie stanowiły "kilera", jakim jest od lat marcowa wystawa w Centrum Expo XXI. Również nieco zawiedli organizatorzy, drobnymi incydentami psując humor wielu wystawców. Na wielki plus zasługuje natomiast zorganizowana konferencja "Instrumenty Przemysłu 4.0", która zgromadziła wiele kompetentnych i ciekawie rozmawiających ze sobą osób.

Warsaw Industry Week to połączenie kilku wystaw branżowych i z pewnością próba zawłaszczenia części rynku wystawienniczego. Taka mieszanka może okazać się sukcesem, jednak podstawowym warunkiem jest tu odpowiednia skala samych targów, której WIW na razie nie osiągnął. Można sądzić, że w przyszłym roku wielkość imprezy będzie również podobna, gdyż wystawcy podpisywali umowy uczestnictwa typowo na trzy lata. Powodem było to, że organizatorzy proponowali w tej formule korzystne finansowo warunki. I jeżeli weźmie się pod uwagę te ostatnie, to targi prawdopodobnie dla wielu firm były całkiem dobrym wydarzeniem, które nie pochłonęło ich budżetów promocyjnych w stopniu, w jakim robią to inne wystawy.

Jeżeli jednak mielibyśmy spojrzeć na imprezę obiektywnie i od strony odwiedzających ją gości, to była ona ciekawa, choć nie wyróżniała się na tyle, aby co roku na nią przyjeżdżać. Trudno bowiem realnie ocenić, dla kogo są te targi - czy dla inżynierów, projektantów, czy może właścicieli firm i menadżerów. Są właściwie dla każdego po trochu. A wiadomo, że gdy coś jest od wszystkiego, to w ostatecznym rozrachunku wszystkich na pewno nie będzie satysfakcjonowało.

Zbigniew Piątek