Przyszłość biogazowni w Polsce
| Gospodarka ArtykułyWraz z następnym rokiem w życie wejdzie obowiązek utylizowania odpadów biodegradowalnych. Służące w tym celu biogazownie wydają się być rozwiązaniem idealnym. W wyniku fermentacji odpadów organicznych, biomasy i odchodów zwierzęcych pojawi się możliwość wytwarzania energii ze spalania powstałego biogazu. Analitycy szacują, że na polskim rynku energetycznym jest miejsce dla ok. 2 tys. tego typu zakładów. Obecnie Polska zajmuje 11. miejsce (źródło: www.ieo.pl) pod względem ilości produkowanej z biogazu energii. Wyprzedzają nas nawet kraje o wiele mniejsze, jak Czechy, Belgia, Austria czy Dania. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest zbyt mała ilość na terenie naszego kraju rolniczych biogazowni.
Niechlubnym wyjątkiem jest instalacja na terenie firmy Poldanor, zajmującej się hodowlą trzody chlewnej i uprawą roślin. Do wykonania tej biogazowni posłużono się duńską technologią. Moc wytwórcza elektrowni w skali roku to 1,5 mln kWh energii oraz 2,6 mln kWh energii cieplnej. W Skrzatuszu (Wielkopolska) plan wybudowania biogazowni na kiszonki przedstawiła firma BBI Zeneris NFI.
Z kalkulacji specjalistów BBI Zeneris NFI wynika, że do zasilenia takiej instalacji o mocy 0,5 MW potrzeba będzie ok. 10 tys. ton surowca, czyli mniej więcej 200 ha upraw. Z kolei spółka Biogazownie Polskie zamierza w najbliższym czasie zrealizować kilka tego typu inwestycji, które w sumie mają dostarczać moc 5 MW. Zainteresowani inwestowaniem w biogazownie powinni zapoznać się z możliwościami wsparcia ze strony rządu lub UE tego typu przedsięwzięć.