Potargowe refleksje - to nie mogło się udać

| Gospodarka Aktualności

Wyobraźmy sobie, że organizujemy targi przemysłowe i na chwilę przed ich coroczną datą rozpoczyna się pandemia. Targów nie ma, wszyscy zostajemy w domach. Po roku sytuacja się powtarza, przy czym nawet nie myślimy o wystawie, bo i tak funkcjonujemy w trybie lockdownu. W międzyczasie odbywają się targi konkurencyjne, bowiem ich organizatorzy trafili w dziurę pomiędzy kolejnym falami zachorowań. Finalnie, po trzech latach, gdy dodatkowo przesunęliśmy termin wystawy z marca na styczeń, pojawia się Omikron i statystyki zarażeń przebijają 50 tys. osób dziennie. Targi odbywają się, ale co z tego, skoro wystawców i odwiedzających jest znacznie mniej niż zwykle. Pech, po prostu pech. I takiego pecha mieli w ostatnich trzech latach organizatorzy Automaticonu. To nie ich wina – w pandemii to nie mogło się udać.

Potargowe refleksje - to nie mogło się udać

Za granicą było niewiele lepiej. Późną jesienią zeszłego roku, na kilka dni przed otwarciem bram targowych, zostały odwołane kluczowe w niemieckiej branży automatyki targi SPS. Do ostatniej chwili trudno było uwierzyć w taki scenariusz, jednak gdy po kolei z uczestnictwa w imprezie rezygnowali jej najwięksi wystawcy, również musieli się z tym zmierzyć organizatorzy. Podobnych sytuacji bez precedensu było więcej i niestety nadal nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. O zmianach planów poinformował Hannover Messe, przekładając tegoroczne targi hanowerskie z końca kwietnia na okres od 30 maja do 2 czerwca 2022. Skrócono też, ponoć jednorazowo, czas trwania imprezy do czterech dni. Zmiana ta oznacza również, że targi te odbędą się niecałe trzy tygodnie przed kolejną ważną imprezą, którą jest monachijska Automatica, a także kilkanaście dni po powracających na targową arenę Sensor+Test. To niezbyt dobra koincydencja, ale co zrobić? Każdy próbuje odnaleźć się w koronawirusowej rzeczywistości.

Jeżeli nie na targach, to gdzie w ostatnich latach były firmy branżowe? Pandemia niewątpliwie zmieniła ich działania, jeżeli chodzi o spotykanie się z klientami. W szczególności spowodowała przeniesienie szkoleń i konferencji do Internetu, co jednak było tymczasowe. Z czasem wróciły one „do realu”, ewentualnie realizowane są równolegle z wydarzeniami w domenie cyfrowej. Wprawdzie obecnie, ze względu na duży popyt na rynku przemysłowym, uwaga większości przedsiębiorców jest skierowana na działania sprzedażowe, jednak w nieodległej przyszłości czeka ich powrót do promocji i innych działań marketingowych. A tutaj powstaje pytanie: czy targi nadal mają sens?

Osobiście uważam, że kontakt bezpośredni – czy to z ludźmi, czy ze sprzętem – jest w naszej branży cały czas konieczny, a Internet jeszcze długo nie będzie wystarczająco dobrym zamiennikiem. Dotyczy to w szczególności wystaw, w przypadku których edycje wirtualne właściwie się nie przyjęły. Sektory profesjonalne zawsze bazowały na relacjach, spotkaniach i to się nie zmieni. Dotyczy to nie tylko przemysłu – tak samo jest w energetyce, kolejnictwie czy na rynku budowlanym. Zresztą tegoroczne targi Budma – największe w ostatniej z branż, odbyły się po krótszej przerwie niż Automaticon. Były one mniejsze, odwiedzających było też mniej, jednak, co wiemy z relacji naszej zaprzyjaźnionej redakcji, klimat na imprezie był dobry, a ona sama była wyczekiwana przez gości.

Pomimo pojawiających się jaskółek przyszłość branży targowej wcale nie jest oczywista. Po dwóch latach pandemii organizatorzy wystaw stają przed kolejnym wyzwaniem – zachęceniem dawnych wystawców do powrotu do hal targowych. Muszą oni pokazać, że tego typu imprezy są rzeczywiście niezbędne. O ile bowiem wiadomo, że branże profesjonalne chcą się spotykać i mieć swoje przestrzenie do dialogu oraz wymiany doświadczeń, o tyle ostatnie lata pokazały, że takimi miejscami nie muszą być koniecznie targi. Dotyczy to nie tylko wystaw małych czy specjalistycznych, ale też dużych targów branżowych o 20- czy 30-letniej historii. Nawet już im nie wystarczy siła rozpędu, bo poprzeczka znajduje się dzisiaj znacznie wyżej. Trzymam kciuki za powodzenie tych starań, w tym za działania organizatorów Automaticonu, w przypadku którego limit pecha został już wyczerpany.

Zbigniew Piątek