Przemysł, automatyka, energetyka - co będzie dalej?
| Gospodarka AktualnościTrudno pisać o automatyce, gdy nasze oczy skierowane są na Ukrainę, zaś myśli pozostają z jej mieszkańcami oraz uchodźcami. Jest to tym trudniejsze, gdy obawiamy się o przyszłość naszą i najbliższych. O ile zawsze starałem się znajdować pozytywne aspekty nawet krytycznych wydarzeń, takich jak kryzys finansowy czy wybuch pandemii, o tyle dzisiaj napisanie „jakoś to będzie” wydaje się być najzwyczajniej nieadekwatne. Na pewno trzeba wspierać się nawzajem, pomagać innym, zaś zawodowo – po prostu robić swoje. W tym ostatnim chciałbym Czytelników wesprzeć krótką analizą obserwowanych wydarzeń oraz ich potencjalnych skutków dla przemysłu i gospodarki.
Najpierw kwestie ekonomiczne. Sankcje nakładane na Rosję spowodowały ogromne zmiany na rynkach walutowych i surowcowych. W pierwszym z przypadków była to nie tylko dewaluacja rubla, ale też spadek wartości złotego. Jeżeli wysokie ceny walut utrzymają się, dla przemysłu i importerów oznacza to istotnie droższe komponenty oraz usługi zagraniczne. Sytuacja teoretycznie sprzyja eksporterom, choćby producentom maszyn, ale tylko po części, bowiem ich koszty produkcji również rosną.
Zagadnieniem o wiele poważniejszym są drożejące paliwa i inne surowce, gdyż wpływają one na aprecjację kosztów operacyjnych, w tym transportu. I nie chodzi tylko o cenę benzyny, której wzrost w okolice 8 zł za litr jest wysoce realny. Mowa tu przede wszystkim o gazie, węglu i ropie, których ogromne ilości Polska oraz inne kraje europejskie cały czas importują z Rosji. Nawet gdyby ropę zamienić na irańską, gaz na norweski, a w przypadku węgla zwiększyć wydobycie krajowe, to zmiany te ani nie dokonają się z dnia na dzień, ani nie zrównoważą popytu, ani tym bardziej nie spowodują, że będzie taniej. Za to wszystko trzeba będzie zapłacić, co przełoży się na dalszy wzrost inflacji (jej najnowsza prognoza NBP na 2022 rok to 9-12%). Słabo jest w całej Europie, bowiem ekonomiści mówią też o ryzyku stagflacji. Jest to bardzo niekorzystne zjawisko makroekonomiczne, które można było obserwować m.in. po kryzysie naftowym w latach 70. zeszłego wieku.
Po drugie przemysł. Codziennie otrzymujemy informacje o wycofywaniu się kolejnych firm z Rosji lub o zawieszaniu działalności koncernów w tym kraju. Dotyczy to również przedsiębiorstw technologicznych i produkcyjnych – np. elektronicznych czy motoryzacyjnych. Również część zlokalizowanych w Rosji zakładów ma problemy z wytwarzaniem, choćby ze względu na braki komponentów i pogarszanie ich płynności. Zakłócenia działalności widać zresztą i u nas – przykładowo Volkswagen Poznań 10 marca wstrzymał produkcję aut, czego powodem były problemy z dostawami podzespołów.
Wojna powoduje też zmartwienia u rodzimych przedsiębiorców, których firmy działają poprzez oddziały na rynkach w Rosji i Ukrainie. Wśród nich są zarówno podmioty handlowe, takie jak np. TME, ale też producenci – przykładowo Relpol, który ma fabrykę w ukraińskim Czerniahowie. W ostatnim czasie również wielu europejskich dostawców automatyki i produktów elektrotechnicznych wstrzymywało dostawy do Rosji. Powody były polityczne, ale też czysto pragmatyczne, związane z problemami z realizacją przesyłek i płatnościami za towary. Nie oznacza to jednak, że handel zamarł z dnia na dzień. Firmy rosyjskie korzystały, choć z różną skutecznością, ze swoich oddziałów w krajach europejskich i kupowały tymi kanałami. Całościowo doszło jednak do silnych zaburzeń w funkcjonowaniu łańcuchów dostaw i dopóki trwała będzie wojna oraz będą sankcje, dopóty nie ma co spodziewać się zmiany sytuacji.
A co w długim terminie? Sądzę, że w kontekście kilku lat istotnie zmieni się polityka energetyczna – nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Wzrosną wydatki na obronność, inaczej też będą wyglądały nasze kontakty ze wschodnimi sąsiadami. Zmieni się również rynek pracy, a nawet struktura społeczeństwa, bowiem część uchodźców zostanie u nas na dłużej.
Doświadczamy rewolucji na wielu płaszczyznach i dzisiaj jest zdecydowanie za wcześnie, aby być pewnym co do jej skutków. Z punktu widzenia branży, przedsiębiorstw czy nas samych są to zmiany otoczenia zewnętrznego, na które właściwie nie mamy wpływu. Możemy jedynie bacznie je obserwować oraz starać się odnajdywać w nowej rzeczywistości.
Zbigniew Piątek