Gdzie woda czysta... czyli w elektrowni
| TechnikaKorozja to wróg wielu instalacji przemysłowych i jednocześnie przyczyna wielomilionowych strat w sektorze energetycznym i ciepłowniczym. Skutecznym sposobem na zmniejszanie jej negatywnego wpływu na systemy dystrybucji wody w elektrowniach i innych obiektach jest zastosowanie układów analizujących jej stan i jakość.
W artykule przedstawiono opis elementów tego typu rozwiązań na przykładzie elektrowni, ale może on również stanowić pomocny przewodnik dla obsługi i projektantów dowolnych zakładów przemysłowych, w których w procesach produkcyjnych wykorzystuje się wodę.
Korozja metali następuje w wyniku ich kontaktu z wodą w obecności tlenu. Zjawisko to jest bolączką personelu obsługi praktycznie każdej elektrociepłowni czy elektrowni na świecie. W czasie procesów wytwarzania energii bowiem zarówno woda, jak i para, są w stałym kontakcie z metalowymi elementami instalacji, takimi jak skraplacze, grzejniki, pompy, rury, kotły i turbiny. Może to prowadzić do degradacji tych elementów w wyniku zachodzenia korozji. Aby temu zapobiec, woda, która dostarczana jest do instalacji w elektrowni, poddawana musi być przetwarzaniu. Wykorzystywane są tutaj najróżniejsze procesy oczyszczające ją z mikroelementów, jonów, minerałów – stąd często mowa o dejonizacji czy też demineralizacji wody. Dzięki tym zabiegom jest ona bezpieczniejsza dla systemu, a stopień występowania korozji zmniejszany.
Aby ustrzec się przed problemami zardzewiałych elementów wyposażenia elektrowni czy elektrociepłowni oraz zapewnić wysoką sprawność procesu wytwarzania energii, istotne jest również precyzyjne i ciągłe kontrolowanie jakości wykorzystywanej wody. Pomiary te powinny analizować czystość wody w określonych punktach instalacji. W wypadku elektrowni parowej będą to: skraplacz, chłodnia kominowa, stacja demineralizacji wody oraz obieg wody kotła.
Zgubny wpływ korozji
Produktem korozji żelaza i jego stopów jest rdza, która nie jest ściśle określoną substancją, lecz mieszaniną różnych związków żelaza, tlenu i wodoru. Jeśli w określonym punkcie instalacji przemysłowej danej elektrowni ma miejsce proces korozji, powstające drobinki rdzy mogą przedostawać się i gromadzić w innych, ważnych elementach systemu. Nawet najmniejszy zarodek korozji powoduje szybkie narastanie osadu. Najczęściej nalot gromadzi się na wymiennikach ciepła, kotłach i grzejnikach. Osad, w porównaniu do metalu, nie jest dobrym przewodnikiem ciepła, dlatego jego występowanie prowadzi do obniżenia sprawności wymiany ciepła, co z kolei odbija się na sprawności całego procesu generowania energii przez elektrownię. Dodatkowo wystąpić mogą lokalne przegrzania elementów instalacji.Najprostszym sposobem przeciwdziałania korozji jest stosowanie powłok ochronnych. Bardzo wytrzymałe warstwy tlenków skutecznie chronią przed korodowaniem powierzchni żelaznych czy miedzianych. W wypadku stali najlepiej sprawdza się powłoka z magnetytu. Niektóre z warstw ochronnych wymagają, by woda, z która wchodzą w kontakt, miała określone właściwości chemiczne. Tak jest np. z tlenkiem miedzi pokrywającym powierzchnie ze stopów miedzi. Uzyskanie właściwych parametrów cieczy zapewnia, że powłoka ochronna nie zetrze się, a jeśli nawet wystąpi pewna nieciągłość warstwy tlenku to nastąpi szybkie samoistne odbudowanie się powłoki.
Z powyższych powodów kontrolowanie jakości wody w elektrowniach czy elektrociepłowniach jest konieczne do zapewnienia wysokiej sprawności zainstalowanych urządzeń. W większości przypadków polega ono na utrzymywaniu wysokiego stopnia czystości wody, monitorowaniu jej pH oraz ilości rozpuszczonego w wodzie tlenu. W niektórych instalacjach konieczne jest także stałe kontrolowanie ilości dostarczanego do obiegu środka odtleniającego wodę (np. hydrazyny), bądź też innych obecnych lub wprowadzonych do wody substancji.
W XVI wieku alchemik Leonard Thurneysser odkrył, że odcień fioletowego soku roślinnego zmieniał się wraz z dodawaniem kwasu siarkawego bądź siarkowego. Zjawisko to służyło jeszcze przez wiele wieków jako jedyny wskaźnik kwasowości substancji. W latach 80. XIX wieku prace badawcze Svante Arrhenius`a przyczyniły się do rozwoju pierwszych teorii dotyczących dysocjacji kwasów i zasad. W późniejszym okresie duński naukowiec Johannes Bronsted udoskonalił dotychczasowe twierdzenia. W roku 1904 Hans Friedenthal udanie opracował pierwszą skalę do klasyfikacji kwasów. Przedstawiony przez niego szereg liczb określających kolejne poziomy koncentracji jonów wodorowych w roztworze składał się z wartości bardzo małych, trudnych do operowania. Z tego powodu duński biochemik Lauritz Sorensen zaproponował stosowanie ujemnego logarytmu dziesiętnego z tych wartości. Swoją skalę nazwał pH od „pondus Hydrogennii” (potencjał wodorowy). Skala i nazewnictwo Sorensena stosowane są po dziś dzień. Badania naukowe dowiodły jednak, że wolne jony wodorowe nigdy nie występują w roztworach wodnych, gdyż natychmiast ulegają solwatowaniu (H+ + H2O -> H3O+ ). W rzeczywistości więc pomiar pH opiera się na pomiarze aktywności jonów hydroniowych (H3O+). W niektórych opracowaniach dla uproszczenia pomija się ten fakt i podaje starą definicję pH. |
Stacja demineralizacji wody
Stacja demineralizacji to pierwszy element każdej instalacji przemysłowej wykorzystującej wodę. Doprowadzana jest do niej woda z ujęcia, która jest demineralizowana zanim zostanie ona poddana wszelkim innym procesom. Stacja taka to zarazem pierwsza linia obrony przed korozją. Efektywne usunięcie wszelkich mikroelementów z wody jest podstawą do uzyskania cieczy o wysokiej czystości, wymaganej w elektrowniach i elektrociepłowniach. Przeciętna stacja umożliwia przetwarzanie wody zawierającej od 100 do 1500ppm rozpuszczonych soli na wodę zawierającą nie więcej niż 10-20ppb mikroelementów. Procesy, jakie wykorzystuje się do uzyskania takiej cieczy o wysokiej czystości, to m.in. filtracja, zmiękczanie, usuwanie chloru, odwrócona osmoza (RO – Reverse Osmosis), odgazowywanie czy wymiana jonowa. Odwrócona osmoza, która polega na selektywnym przepuszczaniu wody i zatrzymywaniu zanieczyszczeń przez półprzepuszczalną membranę, pozwala usunąć około 98% zawartych w wodzie rozpuszczonych soli i krzemionki oraz niemalże wszystkie duże molekuły organiczne. Umieszczenie kontaktowych czujników przewodności przed i za membraną półprzepuszczalną pozwala monitorować jakość wody oraz wydajność systemu RO. Należy jednak pamiętać, że czujniki te powinny być odpowiednio skalibrowane.
W większości wypadków woda dostarczana do stacji demineralizacji jest już wstępnie wzbogacona o różne substancje chemiczne mające na celu usprawnić przebieg procesu. Jednakże niewłaściwe proporcje którejś z nich mogą uszkodzić membranę systemu odwróconej osmozy. Jest to szczególnie prawdopodobne, gdy woda odznacza się pH spoza określonego przedziału. Stąd bardzo przydatne są tutaj uniwersalne czujniki pH, które pomagają kontrolować i utrzymać nieco kwasowy odczyn wody.
W niektórych instalacjach przemysłowych do wody dodaje się chloru pełniącego funkcję biocydu, czyli substancji do niszczenia mikroflory i mikrofauny. W innych zaś jego występowanie jest niepożądane, jako że może on uszkodzić membranę systemu RO. Wówczas, w celu eliminacji chloru, stosuje się węgiel aktywny. Jednakże węgiel ten po pewnym czasie nasyca się, stąd niezbędne jest stosowanie czujników chloru, które monitorują jego poziom.
Proces odwróconej osmozy sam w sobie nie wystarcza do zupełnego oczyszczenia wody do celów przemysłowych. Aby osiągnąć zamierzony efekt stosuje się półprzepuszczalną membranę RO z wymiennikiem jonów (IX – Ion eXchanger). System taki składa się ze zbiorników z kroplami żywicy zdolnymi adsorbować kationy lub aniony. Obecne w wodzie kationy wapnia, magnezu czy sodu zostają wymienione na wodór, zaś aniony chloru, siarczanu i wodorowęglanu – na grupę wodorotlenową (-OH). Oba produkty wymiany łączą się tworząc czystą wodę. Po określonym czasie funkcjonowania taki system wymaga regeneracji za pomocą kwasu siarkowego (lub solnego) oraz wodorotlenku sodu. W wypadku jego użycia wymagane jest zatem ciągłe monitorowanie koncentracji wymienionych czynników regenerujących oraz ich przewodności w miejscu ich wlotu do zbiornika.
Proces dejonizacji wody
Zanim przejdziemy do opisu kolejnego elementu instalacji w elektrowni, którym jest skraplacz, warto omówić ideę dejonizacji wody. Proces ten stosowany jest w celu usunięcia zawartych w niej rozpuszczonych soli. Wymaga to stałego przepływu cieczy przez dwa elementy jonowymienne, które zatrzymują zanieczyszczenia solne. W dziedzinie automatyki i przemysłu określenia „demineralizacja” i „dejonizacja” używane są zamiennie. Wprawdzie termin „demineralizacja” jest bardziej intuicyjny, jednak słowo „dejonizacja” trafniej oddaje istotę procesu.
W początkowym etapie dejonizacji woda przepływająca przez pierwszy materiał jonowymienny zostaje oczyszczona z jonów wapnia i magnezu, tak jak w klasycznym procesie zmiękczania wody. W odróżnieniu od domowych filtrów dejonizacyjnych systemy przemysłowe usuwają z wody także wszystkie inne dodatnie jony metaliczne i zastępują je jonami wodorowymi, a nie sodu. W pojedynczym procesie wymiany liczba wprowadzonych do cieczy atomów wodoru (H+) zależy od ładunku pochłoniętego jonu metalu. Kation sodu (Na+) zostanie zastąpiony jednym, kation wapnia (Ca++) na dwoma, a kation żelaza (Fe+++) na trzema jonami wodoru (H+). W ten sposób całkowity bilans wymiany ładunku elektrycznego wynosi zero. Wprowadzenie do obiegu wody dużej liczby jonów wodorowych sprawia, że jej odczyn jest coraz kwaśniejszy. Niweluje to drugi etap procesu dejonizacji, w którym kolejny materiał jonowymienny zastępuje zawarte w wodzie aniony jonami grupy hydroksylowej (OH-). Tak przetworzona woda jest bogata w jony (H+) oraz (OH-), które wiążą się tworząc cząsteczki wody (H2O). W ten sposób proces dejonizacji usuwa szkodliwe aniony i kationy tworząc w ich miejsce wodę nie zawierającą cząstek mineralnych.
Chłodnia kominowa pod obserwacją
Zadaniem skraplacza w elektrowni jest zamiana pary wykorzystanej do napędzania turbin z powrotem w wodę. Do realizacji tego procesu stosuje się wodę chłodzącą z chłodni kominowej. Niestety woda ta jest zwykle mocno zanieczyszczona – zawiera duże ilości mikroelementów. Jeśli więc nastąpi jakikolwiek jej przeciek do obiegu pary, to grozi to poważnymi kłopotami. Taki wyciek sprawia, że jony przedostają się do zamkniętego obiegu wody i zwiększają przewodność oraz korozyjność wody i pary wodnej w całej instalacji elektrowni. Aby odpowiednio wcześnie wykryć ewentualną nieszczelność, należy monitorować konduktancję wody w skraplaczu.
W przemyśle duży nacisk kładzie się na wielokrotne użycie w procesie tej samej wody chłodzącej. W tym celu stosuje się chłodnie kominowe. Efekt wymiany ciepła występuje dwutorowo – ogrzana woda chłodząca oddaje ciepło do atmosfery w wyniku przepływu powietrza wywołanego naturalnym ciągiem komina, a także następuje częściowe odparowanie wody chłodzącej, co pociąga za sobą konieczność uzupełniania jej strat. W wypadku odparowywania rozpuszczone w wodzie ciała stałe osadzają się oraz powodują korozję aparatury wymiany ciepła. Chociaż na świecie istnieje wiele różnych odmian chłodni kominowych, wszystkie mają cechę wspólną – wyposażone są w czujniki poziomu pH oraz przewodności, co pozwala stale kontrolować i utrzymać określone właściwości cieczy. Dodatkowo wykorzystuje się kontaktowy czujnik przewodności do pomiaru względnej koncentracji zanieczyszczeń w wodzie. Jeśli wykrywa on przekroczoną dopuszczalną granicę przewodności wody, następuje otwarcie odpowiedniego zaworu i do obiegu wprowadzana jest oczyszczona woda uzupełniająca.
Większość zanieczyszczeń wody chłodzącej to związki zasadowe. Jeśli więc wzbogacić ją nieznaczną ilością kwasu siarkowego, nastąpi obniżenie współczynnika pH. W praktyce jeśli wartość pH jest mniejsza niż siedem, to osad nie powinien gromadzić się. W wypadku wody chłodzącej o bardzo dużym stopniu zanieczyszczenia konieczne jest zastosowanie specjalizowanego, bardziej odpornego na warunki pracy czujnika pH.
Nieskazitelnie czysta woda zasilająca
Woda uzyskana w procesie skraplania zużytej w procesie pary wraz z wodą ze stacji demineralizacji tworzą tzw. wodę zasilającą. Jest ona następnie pompowana przez szereg grzejników do punktu końcowego – kotła. Kontrolowanie występowania korozji w tym punkcie instalacji elektrowni parowej jest zwykle realizowane w jeden z dwóch sposobów – AVT (All Volatile Treatment) lub OT (Oxygenated Treatment). W przypadku pierwszego ze sposobów do kontrolowania współczynnika pH oraz hydrazyny wykorzystywany jest amoniak, co ma zapewniać środowisko redukcyjne (ochrona stopów miedzianych, z których wykonane są elementy instalacji). Metoda ta wymaga monitorowania koncentracji amoniaku, hydrazyny oraz rozpuszczonego w wodzie tlenu. Pomiar pierwszej substancji może być wykonany bezpośrednio lub też pośrednio za pomocą pomiaru pH oraz przewodności.W metodzie OT amoniak wykorzystywany jest do kontrolowania poziomu pH oraz koncentracji tlenu w wodzie tak, aby zapewnić warunki słabo utleniające, korzystne dla tworzenia się twardych powłok tlenowych. W wypadku tej metody jakość wody jest o wiele bardziej krytyczna niż dla AVT. Przewodność jonowa cieczy musi być mniejsza niż 0,15µS/cm – konieczny jest tutaj pomiar rozpuszczonego tlenu, pH oraz przewodności jonowej wody zasilającej. Pomiar współczynnika pH w warunkach niskiej przewodności może być utrudniony, jako że woda o wysokiej czystości nie zapewnia kontaktu elektrycznego pomiędzy elektrodami. Rozwiązaniem jest zastosowanie czujnika pH z ciekłym elektrolitem pełniącym funkcję elektrody porównawczej. Należy pamiętać, aby pomiar ten odbywał się w linii bocznikującej, dzięki czemu nie wpłynie się na jakość wody zasilającej. Najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie specjalnej komory pomiarowej, która wykonana jest ze stali nierdzewnej. Przepływ wody przez taki element pomiarowy powinien być niewielki i stały, ponieważ ma on wpływ na wyniki pomiaru.
Kocioł grzewczy
Jest to ostatni strategiczny punkt kontroli jakości wody. To właśnie w nim następuje gromadzenie się wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń prowadzących do wystąpienia korozji lub powstawania osadu. Cząstki rdzy, które osadzają się na rurze kotłowej, stanowią zarodek dla innych zawartych w wodzie ciał stałych. W efekcie może nastąpić przegrzanie instalacji i awaria kotła. Metodą przeciwdziałającą występowaniu takich sytuacji jest utrzymywania tlenowych powłok ochronnych. Pomocne jest równoczesne zachowanie niskiej koncentracji rozpuszczonych w wodzie ciał stałych oraz jej lekko zasadowego odczynu. Tak więc również tutaj konieczny jest ciągły pomiar pH oraz przewodności. Odczyn zasadowy uzyskać można za pomocą wodorotlenku sodu i fosforanu sodu. Zbyt duża albo zbyt mała koncentracja jednego z tych składników może być niezwykle szkodliwa, dlatego też dokładny pomiar pH oraz koncentracji fosforanu jest w tym wypadku bardzo istotny.
Aby uzyskać parę o najwyższej czystości, również woda, która dociera do kotła, poddawana jest obróbce oczyszczającej. Zanieczyszczenia z elementów kotła oraz oparów przedostają się do wody, a następnie gromadzą na turbinie inicjując proces jej korozji. Najczęściej zanieczyszczającą substancją jest dwutlenek krzemu, dlatego należy kontrolować jego zawartość w wodzie i parze w obrębie kotła. Zagrożeniem są też sole wodorotlenkowe oraz amoniaku, które odparowują i zostają przetransportowane do turbiny, gdzie następnie wytrącają się i powodują korozję. Aby zapewnić parę o wysokiej czystości niezbędne jest kontrolowanie czystości wody w kotle, co można zrealizować wykorzystując pomiar jej przewodności.
Podsumowanie
W walce z korozją w instalacjach przemysłowych wcale nie znajdujemy się na góry przegranej pozycji. Precyzyjne i konsekwentne realizowanie określonych czynności zapobiegawczych może przynieść duże korzyści. Przede wszystkim należy zadbać o odpowiednie monitorowanie i kontrolę jakości wody w całym obiegu. Potrzebne do tego celu wyposażenie w postaci analizatorów i czujników jest łatwo dostępne, proste w zastosowaniu i stosunkowo niedrogie, jeśli wziąć pod uwagę, jak wielkie straty można ponieść w wyniku wystąpienia korozji. Wprawdzie każda elektrownia czy elektrociepłownia jest inna, ale wszędzie zastosowanie znajdą mierniki pH czy czujniki przewodności. W niektórych obiektach konieczny jest np. pomiar rozpuszczonego w wodzie tlenu, ozonu, chloru czy innych substancji. Bezwzględnie należy jednak pamiętać, że to, co determinuje skuteczność działań podjętych przeciwko występowaniu korozji, to sposób pomiaru określonych parametrów. Egzamin zdaje tutaj najlepiej ciągłe kontrolowanie (w czasie rzeczywistym) jakości wody – jej pomiary okresowe są w tym wypadku o wiele mniej efektywne.Mateusz Kosikowski