Fluke VT02 - opinie użytkowników. Radosław Kowalski, elektryk.
| TechnikaTermometr wizualny IR VT02 to połączenie wygody termometru punktowego i możliwości wizualnych kamery termowizyjnej, którzy zupełnie nową kategorię przyrządów - to kamera diagnostyczna z mapą ciepła w podczerwieni.
- Na czym polega Pana praca?
Jestem głównym elektrykiem i pracuję w różnych obiektach: usługowych, przemysłowych i mieszkalnych. Wykonuję prace serwisowe, które obejmują: diagnostykę, naprawy i wymiany, np. aparatury rozdzielczej.
- Przy jakich czynnościach, które Pan wykonuje na co dzień, wymagane są pomiary temperatury w podczerwieni oraz diagnostyka związanych z nią problemów?
Badam temperaturę bezpieczników w panelach rozdzielczych, szukając miejsc przegrzanych. Jeśli widzę, że dany bezpiecznik ma temperaturę wyższą o 15°C od pozostałych, to wiem, że obwód ten może być przeciążony. Jeśli jednak temperatura na jednym bezpieczniku wynosi 25°C, a na innym 60°C , to wiem, że muszę szukać wadliwych styków lub innej poważniejszej awarii.
- Jakich przyrządów używa Pan obecnie w swojej pracy?
Korzystam z pirometru cztery lub pięć razy w tygodniu. Jest tu jednak problem - wskaźnik laserowy naprawdę nie pokazuje dokładnie miejsca pomiaru i trudno stwierdzić, w co się celuje i który obwód jest gorący. Pracowałem też ze standardową kamerą termowizyjną i widziałem gorące miejsca na obrazie termicznym, ale nie mogłem odczytać numeru bezpiecznika ani określić jego dokładnej temperatury.
- Jakie były Pana pierwsze wrażenia związane z pirometrem graficznym?
Kiedy po raz pierwszy użyłem przyrządu Fluke VT02, obraz został ustawiony na 100% nasycenia obrazu termicznego i widziałem gorący punkt na panelu rozdzielczym. Zmieniłem obraz na mieszany, dzięki czemu zobaczyłem 50% nasycenia obrazu termicznego i 50% widzialnego. Wówczas nie tylko od razu widziałem gorący punkt, ale również pojawił się numer przegrzanego bezpiecznika, co natychmiast pozwoliło mi ustalić, gdzie leży problem.
- Jaką przewagę ma Fluke VT02 przy pomiarach temperatury?
Funkcja nakładania obrazu widzialnego jest nieoceniona. Jak to się mówi: "jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów". Jest to przyrząd, którego trzeba użyć, żeby przekonać się, jaki jest przydatny. Już sama możliwość wycelowania w panel, naciśnięcia przycisku i natychmiastowego odczytu temperatury oraz numeru bezpiecznika z całą pewnością robi wrażenie na elektrykach.
Jego zaletą są też niewielkie wymiary oraz waga - VT02 jest bardzo lekki, dużo lżejszy od innych przenośnych przyrządów, których używam. Plusem jest również możliwość zapisu obrazów na karcie SD do wykorzystania w raporcie. Czasami badam osprzęt w 12 pomieszczeniach, w których jest 6-7 paneli rozdzielczych. Możliwość rejestrowania wszystkich wykonywanych czynności jest nieoceniona.
- Czy nie lepiej jednak używać profesjonalnej kamery termowizyjnej?
To zależy od zastosowań, do jakich wykorzystujemy przyrząd. Oczywiście kamera termowizyjna oferuje większą dokładność pomiaru oraz wiele funkcji, których nie ma pirometr graficzny, jednak w większości prac serwisowych, które wykonuję na co dzień, VT02 sprawdza się doskonale. Bardziej zaawansowane funkcjonalności okazują się po prostu zbędne, a różnica w cenie pomiędzy pirometrem graficznym a kamerą termowizyjną jest znacząca. Warto więc dokładnie przeanalizować swoje potrzeby i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy inwestycja w standardową kamerę jest uzasadniona.
- Czy sądzi Pan, że dzięki przyrządowi VT02 można zaoszczędzić dużo czasu?
Zdecydowanie tak. Pomiar pojedynczego bezpiecznika pirometrem, gdy sprawdza się każdy, szukając usterki, zajmuje minutę lub dłużej. A zamiast tego cały panel można zeskanować jednym podejściem w ciągu zaledwie 20-30 sekund. W jednej chwili mogę zlokalizować nieprawidłowy bezpiecznik. Przynajmniej dwukrotnie szybciej mogę również zbadać gorące łożyska silnika lub zmierzyć jego temperaturę.
- Jak korzystanie z profesjonalnego oprogramowania SmartView do raportowania i edytowania wpływa na Pana pracę?
Myślę, że dokumentowanie pracy programem SmartView przydaje się zarówno klientom instytucjonalnym, jak i osobom prywatnym. Można skończyć pracę i przekazać jej wyniki właścicielowi budynku wraz z dokumentacją, która potwierdza brak usterek. Przewody są uporządkowane i wszystko wygląda czysto oraz bezpiecznie.
Można pokazać obrazy całych paneli na potwierdzenie, że wszystko działa prawidłowo, bez wystąpienia łuku elektrycznego czy zbyt wysokiej temperatury. Myślę, że kiedy zaczniemy oferować klientom taką usługę, stanie się ona standardem i będą jej oczekiwać od wszystkich wykonawców. A jeśli prowadzę serwis lub konserwację rutynową, np. badam gniazda, w których pojawi się jakiś problem, mogę przedstawić go klientowi na obrazie. Nie musi on wiedzieć wszystkiego na temat elektryczności, ale łatwo zrozumie, że kolor czerwony oznacza wysoką temperaturę, co wskazuje na problem.
Fluke
www.fluke.pl