Czy Internet of Things będzie w automatyce przełomem?

| Gospodarka Artykuły

"Internet rzeczy", co stanowi bezpośrednie tłumaczenie tytułowego hasła, ma w ciągu dekady zmienić nasz świat równie znacząco, jak dawniej popularyzacja globalnej sieci - tak przynajmniej twierdzą specjaliści z branży IT. Niektórzy podają nawet konkretne liczby - do 2020 roku do Internetu podłączonych ma być ponad 50 mld urządzeń. Oznacza to, że nie ludzie, ale maszyny - samochody, systemy automatyki domowej, a nawet budziki i lodówki - wymieniały będą ze sobą większość przesyłanych danych.

Czy Internet of Things będzie w automatyce przełomem?

Chociaż Internet of Things kojarzony jest przede wszystkim z urządzeniami konsumenckimi, hasło to coraz częściej pojawia się również w kontekście przemysłu. Jeżeli jednak dobrze przyjrzeć się tematowi, to w tym zakresie jest ono właściwie określeniem zbioru technologii i rozwiązań, z których nasza branża korzysta już od dawna.

Ideę "Internetu rzeczy" najłatwiej jest przedstawić na przykładzie wziętym z życia codziennego, który dotyczy większości z nas - działania budzika. Jeżeli urządzenie to skomunikowane zostanie jako element sieci i korzystało będzie z danych automatycznie mu udostępnianych, to przykładowo samoczynnie przestawi godzinę budzenia w przypadku zmian w naszym harmonogramie dnia. Ich powodem może być np. blokada drogi do pracy, konieczność zatankowania samochodu lub przesunięcie porannego spotkania. Jednocześnie powiadomi ono też inne urządzenia, aby włączyły się później - takimi będą układ postojowego ogrzewania silnika czy nawet ekspres do kawy. Jeżeli komunikację taką rozszerzymy na inne obszary, dodając do tego możliwości eksploracji danych i podejmowania o wiele bardziej złożonych decyzji, otwiera to zupełnie nowe perspektywy również dla biznesu.

Ostatnie z wymienionych zagadnień nie są dla przemysłu niczym nowym. Akwizycja danych, ich przetwarzanie, a następnie wykorzystanie do kontroli procesów w czasie rzeczywistym to podstawowe zadania realizowane przez systemy sterowania i oprogramowanie SCADA. Coraz częściej, w tym również w polskim przemyśle, mamy do czynienia z użyciem zaawansowanych narzędzi informatycznych, takich jak historiany, systemy do analizy wydajności oraz MES. Wykorzystują one liczne dane zbierane z instalacji technologicznych, zapewniając coraz więcej funkcji ich transmisji w globalnej sieci. Również sami producenci maszyn korzystają z rozwiązań pozwalających na zdalne monitorowanie stanu swoich urządzeń i ich teleserwis.

Ewolucja Internetu rzeczyAutomatycy dysponują o wiele większym arsenałem technologii niż jeszcze przed dekadą także pod względem rozwiązań komunikacyjnych. Do takich należy przede wszystkim Ethernet, który stanowi podstawę wielu sieci przemysłowych, RFID oraz popularne w obiektach rozległych sieci bezprzewodowe. Jednocześnie coraz więcej urządzeń stosowanych w przemyśle do konfiguracji i diagnostyki wymaga użycia jedynie zwykłej przeglądarki internetowej. Pod względem skali tworzonych rozwiązań mamy jednak cały czas do czynienia z co najwyżej "intranetem rzeczy", w którym skomunikowane są w większości systemy zamknięte.

Czy przejście z intranetu na Internet coś zmieni? Idea podłączenia wszystkich systemów w zakładzie do globalnej sieci wydaje się być rewolucyjna - zapewniłoby to łatwość wymiany i prezentacji informacji, a także dało możliwość lepszej kontroli pracy instalacji. Zadania te automatycy realizują w wymaganym zakresie już jednak od dawna, wykorzystując dostępne im narzędzia software'owe. Jeżeli zaś chodzi o całą resztę, to - nawet przy pojawianiu się kolejnych rozwiązań komunikacyjnych czy informatycznych - nie należy spodziewać się większych zmian, gdyż byłyby one sprzeczne ze strategiczną dla każdego przedsiębiorstwa potrzebą zapewniania bezpieczeństwa.

Można natomiast sądzić, że na rozwoju "Internetu rzeczy" i technologii z nim związanych przemysł skorzysta pośrednio. IoT pozwoli usprawnić wiele pomniejszych zagadnień - np. procesy zamawiania komponentów, dostaw mediów czy też logistyczne. Umożliwi on również gromadzenie znacznie większych ilości danych niż obecnie. Sądzić można, że przełoży się to na lepsze możliwości analizy różnych aspektów działania przedsiębiorstw - czy to dotyczących wydajności, czy jakości produktów, a ponadto zapewni znalezienie potencjalnych obszarów innowacji.

Podczas odbywającego się jesienią zeszłego roku w Niemczech forum Industry 4.0 dyskutowano, jak Internet of Things zmieni charakter procesów produkcyjnych, logistyki, zarządzania cyklem życia produktów i innych zagadnień związanych z przemysłem. Numer 4 miał przy tym nawiązywać do czwartej rewolucji przemysłowej, licząc kolejne jej fale począwszy od XVIII wieku. O ile nie można negować faktu, że nowoczesne narzędzia informatyczne oraz Internet istotnie zmieniają oblicze przemysłu, o tyle osobiście nie liczyłbym na skokowy wzrost wydajności czy na analogiczne zmniejszenie kosztów operacyjnych przedsiębiorstw.

Sprawa jest wprawdzie znacznie poważniejsza, niż skomunikowanie ze sobą budzika, samochodu i ekspresu do kawy, lecz opisywane zmiany stanowią wciąż element o wiele większego procesu zachodzącego ewolucyjnie. Ten ostatni obejmuje też m.in. rozwój komunikacji M2M oraz różnych technologii IT. Prawdziwą rewolucją mogłoby być otwarcie się zakładów produkcyjnych czy też elektrowni na dane z zewnątrz, a przez to ich rzeczywiste włączenie do "Internetu rzeczy". Tak się jednak nie stanie - szczególnie po tym, jak branża otrzymała lekcję związaną ze Stuxnetem i innym złośliwym oprogramowaniem przemysłowym.

Zbigniew Piątek