Od Hanoweru 1947 do Hanoweru 2017

| Gospodarka Artykuły

Pierwsze targi w Hanowerze miały miejsce równo 70 lat temu i trwały... trzy tygodnie. Od tego czasu do stolicy Dolnej Saksonii przyjeżdża wiosną kilkaset tysięcy osób, aby uczestniczyć w największej na świecie wystawie przemysłowej. Tym razem wśród nich będzie spora grupa Polaków, bowiem po raz pierwszy nasze państwo jest krajem partnerskim Hannover Messe.

Od Hanoweru 1947 do Hanoweru 2017

Patrząc na historię targów, jesteśmy po USA w zeszłym roku i Indiach dwa lata temu jedynie następnymi w kolejności, aczkolwiek dla nas partnerstwo ma o wiele większe znaczenie. Uważam, że przyznanie Polsce takiej roli jest wyznacznikiem naszego miejsca w europejskiej gospodarce i dowodem na znaczący rozwój lokalnego przemysłu w ostatnich dekadach.

Pierwsza edycja targów hanowerskich, na potrzeby której utworzono spółkę Deutsche Messe- und Ausstellungs-AG, była de facto inicjatywą brytyjsko-amerykańską i wielu Niemców nie było jej przychylnych. Odbyła się ona w nieuszkodzonej podczas wojny fabryce w Laatzen, zaś targi kolokwialnie nazywano Fischbrötchen-Messe - z powodu częstowania każdego odwiedzającego kanapką z rybą i kieliszkiem wina. Wystawa nie tylko trwała zawrotne 21 dni, ale też przyciągnęła 730 tysięcy osób. Dodając do tego fakt, że mówimy o rzeczywistości powojennej, skala targów jest trudna do wyobrażenia sobie, podobnie jak wartość zawartych wtedy kontraktów - blisko 32 miliony dolarów.

Kolejne dekady przyniosły dalszy rozwój i powstawanie nowych imprez, takich jak w latach 80. informatyczny CeBIT. Hanower przejął też rolę Lipska, dawnej stolicy targowej Niemiec. Dzisiaj Hannover Messe trwa "tylko" pięć dni i co roku przyciąga ćwierć miliona osób, które mogą oglądać ofertę około 6,5 tysiąca wystawców. W branży przemysłowej targi są centralnym miejscem premier, przedstawiania nowych technologii i wyznaczania trendów na przyszłość. Pomimo wielu zmian gospodarczych i rozwoju Internetu ich pozycja pozostaje niewzruszona.

Hannover Messe - Polska po raz pierwszy krajem partnerskimHistoria targów to pewna podróż i przez taką przeszła też polska gospodarka. Być może nie była ona tak długa, jeżeli weźmiemy pod uwagę tyko okres demokracji, ale z pewnością znacznie bardziej wyboista. Moje osobiste wspomnienia łączą się ze Śląskiem z początku lat 90. zeszłego wieku, który wyjątkowo ciężko doświadczył transformacji ustrojowej. Zmiany w tradycyjnych dla tego regionu branżach i ich skutki społeczne, choć widoczne do dzisiaj, dały z drugiej strony przestrzeń do stworzenia nowoczesnego przemysłu, z którego Ślązacy mogą być dumni. Inwestycje, takie jak choćby ta General Motors w gliwicką fabrykę Opla, były początkiem szybkiego rozwoju regionu, który trwa do dzisiaj i obejmuje całą zachodnią ścianę Polski.

Wielokrotnie spotykam się z opiniami, że motywacją do projektów greenfield jest tylko poszukiwanie taniej siły roboczej. Owszem, o koszty pracy tu również chodzi, ale czy wraz z nimi nie następuje transfer technologii, a wokół zakładów nie powstaje cały system poddostawców i firm usługowych? Dowodem na to jest opisywany w kwietniowym wydaniu APA zakład firmy Volkswagen Poznań we Wrześni, który korzysta z kilkudziesięciu lokalnych kooperantów. Dzięki niemu również możliwe jest zobaczenie automatyzacji na światowym poziomie bez konieczności wyjeżdżania za granicę. Uważam, że jest nawet coś więcej, bowiem dzisiaj zleca się u nas nie tylko produkcję. Mamy bardzo dobrych inżynierów, a Polska stała się dla wielu firm globalnych przyczółkiem w zakresie inżynieringu oraz działalności R& D.

Tegoroczny "Hanower" stanowi potwierdzenie naszych kompetencji i roli, jaką odgrywamy w uprzemysłowionej Europie. Tak, mamy się czym chwalić i trzeba głośno o tym mówić! Jest to 5 minut dla naszego kraju, podobnie jak kilka lat temu były mistrzostwa Euro 2012. Wtedy pokazaliśmy, że umiemy zrobić dużą imprezę sportową, na którą można dojechać dobrymi drogami i w nowoczesnych obiektach kibicować piłkarzom. Teraz mamy okazję zaprezentować nasze kompetencje techniczne, zachęcić do dalszego inwestowania w Polsce, a także szukać kontraktów za granicą. Wierzę, że nie zmarnujemy tej niepowtarzalnej szansy.

Zbigniew Piątek