Technologie AR/VR trafią pod strzechy
| Gospodarka Przemysł 4.0Chociaż rozwój technologii rozszerzonej (AR) i wirtualnej (VR) rzeczywistości trwa już od lat, zakres ich użycia w przemyśle pozostaje wciąż ograniczony. Rozwiązania te są ciekawostkami konferencji, widujemy je na targach, ale już nie w zakładach produkcyjnych. Dzisiaj, w epoce Industry 4.0, może się to zmienić, co nastąpi za sprawą rosnącej dostępności danych produkcyjnych oraz integracji obszarów produkcyjnego i IT.
Pomysłów na wykorzystanie rzeczywistości rozszerzonej jest wiele, przy czym dotyczą one głównie zastosowań serwisowych i związanych z utrzymaniem ruchu. Korzystając z okularów AR pracownicy mogą otrzymywać wirtualne polecenia, co zastępuje konieczność przeglądania instrukcji serwisowych i zmniejsza ryzyko popełniania błędów. Ułatwiona jest też zwrotna wymiana danych, bowiem na bieżąco można zgłaszać problemy i przesyłać multimedia do obsługi technicznej. Innym z zastosowań AR jest zapewnianie operatorom dostępu do informacji z systemów produkcyjnych w czasie rzeczywistym. Świetnym pomysłem są też wirtualne szkolenia - przykładowo w zakresie obsługi i naprawy maszyn.
Omawiane technologie nigdy nie miały w przemyśle wielkiego otwarcia i raczej pojawiały się w niektórych aplikacjach oraz branżach - przykładowo lotniczej. Airbus korzysta z oprogramowania MiRA (Mixed Reality Application), które łączy cyfrowe makiety w obrazami produkcyjnymi, skracając czas kontroli jakości podczas produkcji samolotów A380. Technologie AR stosują też firmy zarządzające rozproszonymi aktywami. Taką jest niemiecki producent wind ThyssenKrupp, którego serwisanci używają gogli rzeczywistości rozszerzonej. Innym przykładem jest stosowanie systemów paszportyzacji sieci telekomunikacyjnych. Wspierają one monterów, w tym również w Polsce, w działaniach instalacyjnych i serwisowych.
Z kolei z rozwiązań VR korzystają dzisiaj firmy motoryzacyjne do wirtualnego projektowania i prototypowania pojazdów. Przykładowo Ford stosuje autorski system FIVE (Ford Immersive Vehicle Environment), który pozwala na przenoszenie projektów CAD do wirtualnej rzeczywistości, zaś Audi testuje tzw. holodeck wirtualnej rzeczywistości. Pozwala on na jednoczesną pracę kilku osób we wspólnej, cyfrowej przestrzeni, przy czym każda ma indywidualny dostęp do modelu pojazdu.
Zainteresowanie przemysłu omawianymi technologiami rośnie, co widać po aktywności znanych automatykom firm. W czerwcu Rockwell Automation poinformował o nawiązaniu partnerstwa z PTC, którego rozwiązania AR mają być zintegrowane z jego platformą automatyki. Praktyczne aplikacje pokazywały również firmy Beckhoff (okulary dla służb UR współpracujące z oprogramowaniem TwinCAT) oraz Novotek (system wsparcia operatorów na bazie GE Proficy Workflow). Dostępne są też gotowe platformy do zastosowań w fabrykach. Taką oferuje Bosch dla branży motoryzacyjnej, jak również Siemens - dokładniej jest to system zarządzania danymi COMOS, który pozwala na wirtualny spacer po zakładzie przemysłowym. Do powyższej listy warto dopisać dwie polskie spółki - Transition Technologies PSC oraz Digital Technology Poland - regularnie prezentujące rozwiązania AR/ VR podczas targów Hannover Messe.
Czy omawiane technologie trafią pod strzechy? Sądzę, że zmiany są tuż za rogiem, a katalizatorem tych procesów będzie digitalizacja. Dostępność oprogramowania do zarządzania produkcją, cyfrowych narzędzi projektowych, a także systemów z obszaru IoT i chmurowych sprawia, że powstają i są łatwo dostępne dane niezbędne do działania aplikacji wirtualnych. Pozwala to również na tworzenie tzw. "pętli cyfrowych", czyli systemów umożliwiających wymianę informacji w czasie rzeczywistym, których elementami są urządzenia AR/VR. Można się spodziewać, że będą one zmieniały nasze sposoby komunikowania się z maszynami, zaś wykorzystanie gogli czy smartfonów z oprogramowaniem AR stanie się w przemyśle codziennością.
W lipcu tego roku mijają dwa lata od ukazania się gry Pokémon Go, która była fenomenem społecznym i pierwszym tak powszechnym wykorzystaniem rzeczywistości rozszerzonej. Pokazała ona, że dostęp do omawianych technologii ma praktycznie każdy posiadacz smartfona, a więc znacząca część globalnej populacji. Nie sądzę, aby dostawcy przemysłowi mieli przejść obok tego faktu obojętnie.
Zbigniew Piątek