Rynek robotyki przemysłowej od wielu lat odnotowywał rekordowe wzrosty wartości i wolumenu dostarczanych maszyn. W 2019 roku liczba sprzedanych robotów jednak spadła o 12% rok do roku, do około 373 tys. sztuk, na skutek m.in. perturbacji w branży motoryzacyjnej oraz elektronicznej. Rosło natomiast wykorzystanie cobotów. Chociaż maszyny te dekadę temu praktycznie nie istniały, dzisiaj roboty współpracujące stanowią częsty element krajobrazu przemysłowego. Zapewniają one możliwość pracy z ludźmi "ramię w ramię", zmieniając zastosowania robotyki oraz jej postrzeganie przez opinię publiczną. W analizie omawiamy obydwie grupy maszyn i powiązane z nimi branże.
Polski przemysł ma charakter wysoce zróżnicowany, jeżeli chodzi o liczbę i różnorodność branż, przez co również w przypadku robotyzacji mamy do czynienia z praktycznie całym spektrum możliwych zastosowań tych maszyn. Oczywiście skala robotyzacji jest w różnych sektorach oraz aplikacjach różna. W przypadku paletyzacji zastosowany może być jeden robot z osprzętem, zaś w zakładzie motoryzacyjnym linia do spawania i zgrzewania karoserii obejmuje typowo kilkadziesiąt lub więcej robotów. Ostatni z rodzajów aplikacji, tj. związany z produkcją w szeroko rozumianym sektorze automotive, jest dla rynku robotyki kluczowy od momentu jego powstania. Z kolei w ostatnich kilku, kilkunastu latach obserwować można było coraz większy popyt ze strony klientów z tzw. obszaru general industry. Dotyczy to ogółu zastosowań związanych z produkcją, wytwarzaniem towarów i manipulowania nimi – np. w sektorze metalowym, produkcji tworzyw sztucznych oraz spożywczym.
Zdaniem krajowych respondentów najczęstsze zastosowania robotów dotyczą obecnie przenoszenia i paletyzacji, pakowania i montażu, zaś w dalszej kolejności – obsługi gniazd produkcyjnych oraz spawania i zgrzewania. Zmianę wprowadza popularyzacja robotów współpracujących, które rozszerzają możliwości robotyzacji w obszarach związanych z montażem, manipulowaniem elementami, obsługą maszyn, klejeniem, itd. Dodatkowo lista zastosowań robotów jest o wiele dłuższa i wykracza coraz bardziej poza typowy przemysł produkcyjny.
Różnorodność aplikacji sprawia, że wykorzystywane są w nich praktycznie wszystkie typy robotów pod względem rodzaju kinematyki i nośności. O ostatnią z cech zapytaliśmy respondentów i mamy tu obecnie do czynienia głównie ze sprzedażą jednostek mniejszych (47%), a następnie średnich (34%), a więc o udźwigu od kilku do kilkudziesięciu kilogramów. Udział tych dwóch grup w całości krajowego rynku w bieżącej dekadzie zmieniał się, przy czym ogólną tendencją było przesuwanie się w stronę robotów o mniejszych gabarytach i nośności. Jeżeli zaś chodzi o jednostki największe, które wykorzystywane są m.in. w paletyzacji, manipulowaniu dużymi elementami, a także w procesach wytwórczych w motoryzacji, ich udział w sprzedaży jest dosyć stały – zdaniem dostawców typowo co piąty sprzedawany robot jest właśnie tego typu.
"Jakie są najważniejsze powody, które przekonują Państwa klientów do wdrożenia robotów przemysłowych?" – na tak postawione pytanie dostawcy robotów praktycznie jednym głosem zazwyczaj odpowiadali: możliwość zapewniania jakości oraz zwiększania wydajności produkcji. W przypadku pierwszego z czynników mowa nie tylko o "wysokiej jakości" czy o "precyzyjnej produkcji", ale też o jakości niezmiennej w czasie i niezależnej od samych pracowników. Jeżeli zaś chodzi o wydajność, to dotyczy ona zwiększania szybkości produkcji, jej elastyczności oraz zmniejszania kosztów bieżących. Roboty odciążają też personel od prac monotonnych i uciążliwych, co w efekcie przekłada się na ogólny wzrost wydajności produkcji. Motywacją do wdrożeń może być też podpatrzenie danego rozwiązania u innego, często konkurencyjnego producenta, który w podobnej aplikacji już wykorzystuje roboty.
Chociaż powyższych wskazań pojawiło się w ankietach sporo, statystycznie najczęstszymi były te dotyczące możliwości rozwiązania problemów kadrowych w firmach produkcyjnych. Respondenci stwierdzali wprost: "brakuje pracowników, w tym tych wykwalifikowanych", "mamy dzisiaj do czynienia z rynkiem pracownika", "automatyzacja i robotyzacja stają się nie tylko okazją [do zwiększania jakości], ale koniecznością". O braku pracowników i problemach na rynku mówiła ponad połowa respondentów i jest to największa zmiana w kontekście wyników wszystkich publikowanych dotychczas analiz.
Warto tutaj przedstawić jeszcze jedną statystykę, która dotyczy najważniejszych dla polskich odbiorców cech robotów. Respondenci, zapytani o uszeregowanie elementów niedługiej listy, na początku najczęściej umieszczali cenę (zakupu robota i wykonania aplikacji zrobotyzowanej) oraz parametry techniczne. Kolejne miejsca zajęły czynniki takie jak: doradztwo zapewniane przez dostawcę, łatwość konfiguracji i uruchomienia oraz długość gwarancji. Są to odpowiedzi zbieżne z tymi z poprzednich analiz, przy czym dawniej lista była krótsza, bowiem nie pytaliśmy o wsparcie i uruchomienie.
Na koniec jeszcze kilka słów o rynku oraz o możliwym scenariuszu na przyszłość. Pod względem zastosowań największym globalnie odbiorcą robotów przemysłowych pozostaje motoryzacja, gdzie trafia około 150 tys. robotów rocznie. Z kolei jednym z najszybciej rozwijających się sektorów jest przemysł metalowy, kolejne miejsca zajmują sektory elektryczny i elektroniczny oraz przemysł spożywczy. W Polsce mamy do czynienia ze wspomnianym wcześniej dużym zróżnicowaniem odbiorców robotów, a także latami niezłego rozwoju branży General Industry. Ta ostatnia, w tym w szczególności sektory: spożywczy, metalowy i przetwórstwa spożywczego, będzie w przyszłości również wysoce istotna dla dostawców robotyki przemysłowej. Po roboty coraz częściej sięgają nie tylko firmy największe, ale też te z sektora MŚP, co sprzyja ogólnej popularyzacji tych maszyn. Najważniejszą jednak zmianą dotyczącą prognoz dla rynku krajowego jest w przypadku omawianej statystyki powrót motoryzacji na pozycję lidera. Respondenci zwracali też uwagę na przemysł elektroniczny, którego popularność w kontekście robotyzacji w ostatnich latach rosła. Pozostaje również dodać, że liczba wdrożeń systemów automatyki i robotyki jest zawsze pochodną koniunktury w gospodarce – i to od niej, oraz tego, jak zmieniały się będą wymogi odbiorców krajowych i zagranicznych, w praktyce zależał będzie popyt na roboty, manipulatory oraz kompletne systemy zrobotyzowane.
Odrębną grupę produktów, które szybko się popularyzują, stanowią roboty współpracujące. Są one typowo wykorzystywane w dwóch scenariuszach aplikacyjnych: współpracy pracownika i maszyny, gdzie dzielą się obowiązkami w ramach jednego zadania, oraz w wykonywaniu przez nich oddzielnych czynności, przy czym osoba i robot znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie. W obydwu przypadkach coboty wykonują zadania takie jak przykładowo podnoszenie i przenoszenie elementów, pakowanie, montaż, nakładanie kleju oraz wiele innych. Są to czynności powtarzalne i z perspektywy człowieka mało atrakcyjne. Mówi się, że roboty współpracujące uwalniają pracowników do bardziej kreatywnych zadań – i jest w tym dużo prawdy.
Jakie są najczęstsze role cobotów w polskich zakładach? Statystyka obejmuje kilkanaście typowych aplikacji, przy czym kluczowymi są te związane z manipulowaniem elementami (pick & place), montażem, pakowaniem, zaś w dalszej kolejności: tzw. machine tending (obsługą maszyn, podawaniem i odbieraniem detali do obróbki), paletyzacją oraz manipulowaniem delikatnymi / małymi komponentami (np. elektronicznymi). Wielkości i ciężary elementów są tu istotne, bowiem udźwig typowych robotów współpracujących to kilka kilogramów. Dodatkowo niewielkie prędkości ruchu wprost implikują zastosowania tych maszyn. Czasami coboty pracują wspólnie – np. jako dwa ramiona, aczkolwiek popularniejsza jest ich integracja z maszynami obróbczymi czy po prostu współpraca z ludźmi.
Pytając o zastosowania cobotów, dodaliśmy pytanie uzupełniające, które brzmiało "w jakich aplikacjach współpraca robotów z ludźmi lub wykorzystanie cobotów zamiast pracowników jest najefektywniejsza?". W tym przypadku na czele zestawienia znalazły się: montaż oraz pakowanie, za nimi były machine tending, pozostałe zastosowania pick & place oraz paletyzacja. Są to aplikacje, gdzie pracownicy wykonują monotonne, żmudne lub też nieergonomiczne czynności. Jeden z respondentów wręcz przyznał, że cobot może zastąpić człowieka "w każdych warunkach pozwalających na wyeliminowanie człowieka wykonującego powtarzalną, prostą czynność" – i trudno się z tym nie zgodzić, bowiem do tego właśnie stworzone zostały roboty współpracujące.
Szacowanie wartości rynku cobotów jest trudne, bowiem branża ta rozwija się, zaś organizacja IFR przez lata badała jedynie obszar związany z tradycyjna robotyką przemysłową. Stąd też szacunki, którymi dotychczas dysponowaliśmy, wynikały z danych podawanych przez producentów cobotów – ale ponownie nie dla naszego rynku, a globalnie. Do tego były to wskazania bardzo ogólne – np. mówiące o "kilkukrotnym wzroście wolumenu produkcyjnego" w ostatnich latach.
W 2019 roku przeprowadziliśmy badanie tej branży, które traktować można jako pierwsze oszacowanie tego rynku w Polsce. Przedstawiamy je z zastrzeżeniem, że są to oceny sumarycznie nieco ponad dwudziestu respondentów i nie jest uprawniona ich generalizacja statystyczna. Wielkość krajowego rynku cobotów szacowana była na 150‒220 sztuk rocznie, przy czym zakres podawanych przez respondentów wartości wynosił od kilkudziesięciu do kilkuset. Jeżeli chodzi o szacowane tempa wzrostu branży, to oceny respondentów wynosiły od 20% do 32%. Jak widać, są to wartości spore, co potwierdza perspektywiczność branży. Stąd również zainteresowanie nimi coraz większej liczby producentów krajowych i zagranicznych, jak też firm dystrybucyjnych oraz zajmujących się integracją systemów.
Globalna branża cobotów rozwija się o wiele szybciej niż rynek tradycyjnych robotów przemysłowych i w kolejnych latach owa dynamika powinna być utrzymana. Istnieje szereg bieżących i potencjalnych zastosowań robotów współpracujących, szczególnie w krajach rozwiniętych, które borykają się z problemami z siłą roboczą, przez co perspektywy dla cobotyki są obiecujące.
W Polsce branżą najczęściej typowaną jako główny odbiorca robotów współpracujących w przyszłości jest motoryzacja. Sektor ten cechuje duża skłonność do wdrażania innowacji w obszarze procesów technologicznych, w porównaniu z innymi branżami przemysłowymi, również liczba wykonywanych w nim operacji manualnych jest znacząca (dotyczy głównie poddostawców i producentów komponentów). Kolejne dwa ważne rynki to: sektor produkcji elektroniki oraz branża spożywcza (każdy z nich otrzymał o połowę mniej głosów niż motoryzacja). Respondenci wskazywali też istotność sektora tzw. General Industry, metalowego, farmaceutycznego i AGD. Grupa potencjalnych odbiorców robotów współpracujących tworzy tzw. długi ogon, który obejmuje wiele specyficznych branż i zastosowań, w tym nie tylko w przemyśle. I tak też należy o omawianym rynku myśleć, stawiając w centrum uniwersalność aplikacyjną samych cobotów.
Rozważając perspektywy dla branży, zwracamy szczególną uwagę na komentarz Stefana Życzkowskiego. Prezes firmy ASTOR jest orędownikiem robotyzacji (tradycyjnej), ale nie podziela poglądu, jakoby coboty były ekonomicznie opłacalne w polskim przemyśle. Komentarza w podobnym tonie udziela przedstawiciel firmy Renex. Wskazujemy te dwie wypowiedzi, gdyż pozostają one w kontrze do poglądów "mainstreamowych", które promują dostawcy cobotów.
Na koniec jeszcze spojrzenie na rynek w wymiarze globalnym. BIS Research Analysis w raporcie "Global Collaborative Industrial Robot Market") ocenia, że w 2017 roku wartość sektora cobotów wyniosła 420 mln dolarów, co stanowiło około 2,5% całego rynku robotów (odnosząc to do wartości podawanych przez IFR). Firma prognozowała również, że średnioroczne tempo wzrostu (CAGR) globalnej branży cobotów będzie znacznie większe, niż dla całego sektora robotyki przemysłowej i w latach 2018‒2025 wyniesie 47%. Skutkiem tego na koniec wymienionego okresu branża ma być warta 9 mld dolarów. Prognoza Loup Ventures na ten sam rok wynosi z kolei… 34 mld dolarów. Zdaniem analityków firmy maszyny współpracujące mają wtedy stanowić aż 1/3 wszystkich dostarczanych na rynek robotów. Z kolei Robotics Industries Association (RIA) ocenia, że do 2025 roku sprzedaż cobotów wzrośnie dziesięciokrotnie (w stosunku do stanu z 2018 roku) i będzie stanowiła 34% sprzedaży wszystkich robotów przemysłowych.
O ile do powyższych prognoz warto podchodzić z dystansem, o tyle na pewno można zgodzić się co do jednego – rynek rozwija się, a wraz z tym obserwować będziemy spadki cen jednostkowych robotów. W efekcie zapewni to dalsze zwiększanie się ich dostępności i popularyzację w różnych sektorach związanych z produkcją, a także tych poza przemysłem.
Świat Radio
14,90 zł Kup terazElektronika Praktyczna
18,90 zł Kup terazElektronika dla Wszystkich
18,90 zł Kup terazAutomatyka, Podzespoły, Aplikacje
15,00 zł Kup terazIRA - Informator Rynkowy Automatyki
0,00 zł Kup terazElektronik
15,00 zł Kup terazIRE - Informator Rynkowy Elektroniki
0,00 zł Kup teraz