Targi branżowe a promocja rozwiązań
| Gospodarka ArtykułyKiedyś targi były praktycznie jedyną okazją, aby w jednym miejscu zobaczyć nowości wprowadzane do oferty przez dostawców automatyki. Dzisiaj, gdy nowych produktów pojawia się znacznie więcej, a ilość związanych z nimi informacji wydaje się być nieskończona, wystawy są okazją, aby... w jednym miejscu i optymalnie niedługim czasie zapoznać się z nowościami. Prawdopodobnie obecnie to nie brak dostępu do informacji, ale czasu na ich samodzielne przeglądanie jest - oprócz oczywistych powodów towarzyskich - jedną z głównych przyczyn wyjazdów na targi.
Wystawcy coraz częściej jednak przyznają, że mają problem z doborem prezentowanej na imprezach oferty. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że premiery zazwyczaj odbywają się za naszą zachodnią granicą. Dla części z firm formuła targowa staje się po prostu za wąska, a rodzime wystawy zbyt małe, aby mogły one pokazać swój pełen potencjał.
Mamy ostatni dzień kolejnych targów w Hanowerze i jednocześnie jesteśmy świeżo po rodzimym Automaticonie. Te dwie kluczowe dla naszej branży imprezy różni skala - w przypadku Hannover Messe, na którym w tym roku prezentuje się blisko 90 rodzimych firm, stoiska czołowych koncernów są niewiele mniejsze niż hale w Centrum Expo XXI. Tak jest choćby w przypadku ABB, Rittala, WAGO czy Siemensa, które na targach prezentują ofertę znacznie wykraczającą poza same produkty. Nieraz są to części całych linii technologicznych, nieraz koncepcje fabryk i rozwiązań - na tyle rozbudowane, że w tej skali można je pokazać tylko raz do roku i robi się to właśnie w Hanowerze.
Podczas Automaticonu zadałem przedstawicielowi jednej z wymienionych firm pytanie: jak pokazujecie na targach rozwiązania? Siemens, bo to o niego chodzi, to główny propagator idei Przemysłu 4.0 i jednocześnie przedsiębiorstwo, które rozwija oprogramowanie do zarządzania cyklem życia produktów oraz produkcją. Łącznikiem obydwu obszarów jest idea cyfrowego przedsiębiorstwa, a więc takiego, które dzięki integracji systemów projektowych, produkcyjnych i zarządzania zapewnia zupełnie nowy poziom wydajności wytwarzania i konkurencyjności na rynku. Takiej koncepcji na rodzimych targach siłą rzeczy przedstawić nie można, aczkolwiek problem ten nie dotyczy tylko jednej firmy i tylko Automaticonu.
Z drugiej strony wystawy to dla producentów automatyki jeden z kanałów dotarcia do odbiorców profesjonalnych, a na targi wiele osób przychodzi nie tylko zobaczyć i dotknąć urządzeń, ale też "rozpoznać" własne projekty wraz z przedstawicielami dostawców. Części z firm taka formuła jednak nie wystarcza, gdyż automatyka już dawno wykroczyła poza poziom migających listew z modułami I/O, kręcących się na stoiskach osi serwosilników, a tym bardziej ułożonych na stercie katalogów z ofertą. Bycie w grupie czołowych dostawców oznacza dzisiaj konieczność posiadania oferty obejmującej zarówno urządzenia, oprogramowanie, jak też zaawansowane know-how i kompleksowe rozwiązania informatyczne. Ta lista regularnie się wydłuża, a firmy mają coraz większy problem z rozjazdem pomiędzy tym, co chciałyby, a co rzeczywiście mogą na targach pokazać.
Sądzę, że omawiany rozdźwięk będzie tym większy, im głębiej będziemy wchodzili w tematy cyfrowych fabryk, integracji automatyki oraz informatyki czy usług doradczych. Stąd też przedsiębiorstwa branżowe coraz częściej dokonują solidnej reewaluacji swoich działań marketingowych i promocyjnych, stawiając czy to na spotkania z klientami na własnych szkoleniach, udział w konferencjach, czy po prostu bezpośrednią współpracę z kluczowymi odbiorcami, dla których pełnią rolę dostawcy kompleksowego. Jak na razie uniwersalnego rozwiązania tu nie ma i ze względu na ciągły rozwój rynku oraz technologii automatyzacji nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek powstanie.
Zbigniew Piątek