Readychain - proces jako produkt

| Technika

Polskie firmy coraz chętniej otwierają się na innowacyjne rozwiązania, bo oprócz podwyższenia jakości dają im one także konkretne oszczędności. Przykładem może być rosnące zainteresowanie rozwiązaniem "readychain" spółki igus, lidera w produkcji systemów dostarczania energii oraz polimerowych łożysk ślizgowych i liniowych.

Readychain - proces jako produkt

O tym, że bardziej opłaca się kupować pakiet niż osobno poszczególne jego składniki, wiedzą nie tylko właściciele i szefowie firm. Z taką strategią możemy spotkać się na co dzień, praktycznie w każdym obszarze usług: od dostawców telewizji kablowej, po finanse. Spółka igus, która narodziła się w latach sześćdziesiątych w niemieckiej Kolonii, a od 1997 roku działa na polskim rynku, konsekwentnie wprowadza ją w obszarach, w których się specjalizuje.

Jeden z modelowych przykładów to system readychain, który jest już nie tylko produktem, ale całym pakietem produktów i usług. Polskie firmy przekonują się do niego, bo poprawia jakość i usprawnia ich produkcję oraz daje długofalowe oszczędności.

SYSTEM ZAMIAST ELEMENTÓW

Marek Wzorek, prezes igus Polska

Zdaniem Marka Wzorka, prezesa igus Polska, po rozwiązania takie jak readychain sięga coraz więcej rodzimych firm. Przede wszystkim te, które dojrzały już do myślenia systemowego. "Jeśli firma korzysta na co dzień z koncepcji takich, jak lean management, czy bliska jest jej idea przemysłu 4.0, to doskonale zdaje sobie sprawę z długofalowych korzyści, jakie może osiągnąć, kupując cały proces, zamiast osobno poszczególne jego części" - mówi Marek Wzorek.

Jest to możliwe przede wszystkim dlatego, że w tym podejściu chodzi nie tylko o dostarczenie produktu, ale też o usprawnienie procesów wewnątrz firmy, która jest jego odbiorcą. Karol Lenkiewicz, manager produktu readychain & readycable w firmie igus dodaje, że klienci często patrzą głównie na sam produkt, koszt i czas jego dostawy. Tymczasem wiele oszczędności może pojawić się "po drodze". "Ogromnie ważnym aspektem jest na przykład oszczędność czasu, który trzeba przeznaczyć na takie procesy, jak zamawianie wielu podzespołów, przyjęcie towaru, magazynowanie i montaż.

To pierwsze wymaga przecież kontaktu z wieloma dostawcami, osobnych negocjacji warunków dla każdego ze składników", mówi Karol Lenkiewicz. "Inwestując w readychain klient dostaje gotowe, sprawdzone rozwiązanie z gwarancją jakości. Czas uruchomienia maszyny jest o wiele szybszy" - dodaje.

Dodatkowo, ponieważ jest ono zaprojektowane dokładnie do potrzeb konkretnej maszyny i aplikacji, w której ma funkcjonować, w całym procesie eliminuje się marnotrawstwo. Każdy element jest dokładnie dopasowany: począwszy od części prowadnika, poprzez kable, które mogą być konfekcjonowane ze złączami, aż do dodatkowych elementów ułatwiających montaż.

KABEL, KTÓRY INFORMUJE

W swoim nowatorskim podejściu do zapewnienia jakości produkcji igus idzie jeszcze dalej. Prowadniki kablowe i przewody mogą same informować użytkownika o stopniu zużycia, dzięki specjalnym inteligentnym systemom isense i icom, związanych z przemysłem 4.0.

"Dodatkowo mamy największe na świecie w branży tego typu laboratorium, w których nasze rozwiązania są intensywnie testowane przez całe miesiące czy nawet lata. Dzięki temu wiemy, że np. przewód serii CF98 przeszedł test żywotności na 138 milionów zgięć"- wyjaśnia Lenkiewicz.

Ponieważ narzędzia do wyliczania żywotności są dostępne dla klientów, każdy może sprawdzić, jaką dany przewód czy prowadnik będzie miał żywotność w warunkach, w których ma docelowo pracować. Wystarczy zadać odpowiednie parametry, jak prędkość, droga przesuwu, zapylenie czy temperatura. Taka informacja jest nieoceniona między innymi dla inżynierów zajmujących się utrzymaniem ruchu.

"Każdy przestój spowodowany niespodziewaną awarią, której przyczyną jest np. zużycie części maszyny, oznacza często duże straty. O wiele korzystniej jest zaplanować przestój i wymienić część, wiedząc, że niedługo ma się już wyeksploatować, niż dowiedzieć się o problemie, kiedy przewód już pękł" - mówi Lenkiewicz.

Dlatego prowadniki kablowe igus które wchodzą w skład readychain, potrafią same zatrzymać maszynę, kiedy wyczują zbyt duże naprężenie spowodowane obciążeniem (np. w przypadku suwnic lub maszyn w kopalniach) czy pojawieniem się przeszkody - np. kamień pod trasą prowadnika. Dzięki zatrzymaniu pracy można uniknąć powstania dalszych uszkodzeń. Tego typu inteligentne systemy zwane isense.ECP działają już w kopalniach, elektrociepłowniach i suwnicach w Polsce i na świecie.

PLASTIKOWA INNOWACJA

Karol Lenkiewicz, manager produktu readychain & readycable w firmie igus Polska

igus to pierwszy i jedyny jak dotąd w Polsce dostawca gotowych rozwiązań readychain. Dodatkowo, dzięki fabryce, która od kilku lat działa w Warszawie, firma wykonuje wiązki, które są konstruowane dokładnie pod indywidualne potrzeby konkretnego zakładu. Plastikowe e-prowadniki kabli, na które wciąż jeszcze wiele firm reaguje zdziwieniem, z powodzeniem wypierają nośniki wykonane z metalu.

"Szczególnie w przemyśle ciężkim wciąż jeszcze spotykamy się ze stereotypem: im coś twardsze, tym jest lepsze. Jak więc plastik może zastępować metalowe elementy? No cóż, prawda jest taka, że prowadniki z tworzywa są nie tylko równie trwałe (a nierzadko trwalsze), ale w dodatku mają wiele zalet, których rozwiązania z metalu nie mają" - mówi Karol Lenkiewicz.

Wśród nich wymienić można kilka najważniejszych. Pierwsza to mniejsza waga - co jest ogromnie ważne w kontekście obciążenia maszyny, w jakiej są montowane. Cięższa konstrukcja wymaga inwestycji w silniejsze, a więc też droższe napędy. Druga to modułowość. Elementy konstrukcji plastikowej są jak klocki Lego.

Każdy prowadnik składa się z ogniw (modułów), z których w bardzo prosty sposób można zbudować dowolną długość. Równie łatwo jest zamontować separatory czy półki. Do montażu sprężystych elementów plastikowych wystarczy płaski śrubokręt - elementy metalowe wymagają zazwyczaj nitów lub śrub. Ich demontaż i rozbudowa są trudniejsze i bardziej czasochłonne.

Kolejna rzecz to kwestie związane z uszkodzeniami mechanicznymi. Prowadniki bardzo często pracują w ciężkich warunkach (kopalnie, porty, zapylone stanowiska koparko-zwałowarek). Dzięki dużemu modułowi sprężystości w przypadku uderzenia prowadnik plastikowy ma większą szansę powrócenia do pierwotnego kształtu niż prowadnik metalowy, który może się trwale odkształcić.

Z pewnością przewagą konkurencyjną jest też elastyczność całego rozwiązania. W prowadnikach igus - można poprowadzić równocześnie wiele różnych mediów, np. pneumatykę, hydraulikę i przewody elektryczne różnego typu - zasilające, sterownicze czy komunikacji sieciowej. Przewody są odpowiednio oddzielone, mogą pracować w ciągłym ruchu, nie trzeba projektować oddzielnych systemów prowadzenia energii dla każdego z nich, dzięki czemu ponownie pojawia się wiele oszczędności, np. miejsca czy wagi.

igus Sp. z o.o.
www.igus.pl