Czy monitorowanie zużycia energii sprawi, że będzie ona materiałowym kosztem produktu?
| Gospodarka ArtykułyEnergię elektryczną w przemyśle zużywać musimy, ale trudno stwierdzić na co dokładnie idzie. Intuicyjnie przy tym wiemy, że idzie jej za dużo. Tak jak inne media, energia stanowi ważny element w bilansie finansowym każdej firmy produkcyjnej. Jedna, zagregowana wartość to dzisiaj jednak zdecydowanie za mało. Podobnie jak w przypadku śledzenia produktów czy zapewniania jakości, tak również w zakresie mediów chcielibyśmy precyzyjnie kontrolować i optymalizować ich zużycie.
Stąd też linie produkcyjne coraz częściej wyposaża się w aparaturę pomiarową - i to znacznie bardziej skomplikowaną, niż tylko liczniki energii. Tworzy się też systemy do przesyłania i analizy danych, co pozwala na ocenę kosztów nie tylko na poziomie systemów, ale też pojedynczych maszyn. W dobie ciągłego mówienia o kryzysie takie możliwości oszczędzania znajdują się w centrum zainteresowania wielu firm.
Zwiększa się stopień skomplikowania instalacji, zakłady wdrażają własne, przykładowo kogeneracyjne źródła energii, coraz częściej mówi się też o inteligentnych sieciach energetycznych. Stąd też rośnie rola posiadania odpowiednich narzędzi do gromadzenia i przetwarzania danych, takich jak systemy Industrial Energy Management. Pozwalają one na pójście o krok dalej niż tylko analiza danych historycznych - dają możliwość optymalizacji produkcji jeszcze w jej trakcie.
Weźmy dla przykładu branżę FMCG, gdzie na jednej linii wytwarzanych jest kilkaset typów i odmian produktów. W przemyśle pojawiają się propozycje, aby - korzystając z doświadczeń z dziedziny rachunkowości - zacząć liczyć energię jako koszty zmienne produktów. W ten sposób stałaby się ona częścią zestawienia materiałowego, czyli Bill of Materials każdego z wyrobów. Futurologia? Jak dla mnie kwestia najbliższych lat.
Ważną rolę mają tu do odegrania automatycy. Narzędzia software'owe, o których mowa, pochodzą bowiem od dostawców branżowych, podobnie jak wiele nowości sprzętowych z omawianego zakresu. Przykładem są napędy elektryczne i aparatura niskiego napięcia wyposażona we wbudowane funkcje pomiarowe, dające użytkownikowi "w standardzie" możliwość monitorowania zużycia energii. Na naszym rynku dostępne są też systemy od lokalnych dostawców, dzięki którym firmy produkcyjne mogą skorzystać ze sprawdzonych rozwiązań do pomiarów i optymalizacji zużycia energii.
Oczywiście można zapytać - czy nas na to stać? Oszczędzanie pod szyldem ekologii robi się coraz droższe i wcale nie trzeba być zawodowo związanym z przemysłem, aby to dostrzec. Stąd też pisząc o nowych możliwościach zaznaczam, że nie chodzi tu o wymianę posiadanych systemów na nowe lub podejmowanie z dnia na dzień inwestycji. Celem jest raczej poszukanie obszarów potencjalnych oszczędności i takie planowanie wdrożeń automatyki oraz oprogramowania dzisiaj, aby spełniały one również potrzeby jutra. Można przy tym z dużym prawdopodobieństwem założyć, że energia będzie wtedy jeszcze droższa i jeszcze dokładniej będziemy chcieli monitorować jej zużycie.
Jest nawet coś więcej. Pewne zmiany - i to bez większych inwestycji kapitałowych - można wprowadzać od zaraz. Ważnym elementem układanki energetycznej są bowiem pracownicy. To od nich i sposobów organizacji procesów wytwórczych w dużym stopniu zależą koszty zużywanych mediów. Stąd też skierowałbym Państwa myślenie na tory systematycznych działań optymalizacyjnych i regularnych audytów energetycznych. Wpisanie tych zadań na listę celów organizacji może, jak sądzę, przynieść wyniki równie wymierne, jak inwestycje w nowoczesny sprzęt czy software.
Zbigniew Piątek