Rozmowa z Markiem Wilczewskim z 3City Electronics
| WywiadyKluczem do sukcesu w branży projektowania systemów embedded jest specjalizacja
- Co robicie i kim jesteście?
Jesteśmy tzw. design house, czyli firmą projektującą urządzenia i zaawansowane systemy elektroniczne. Nie korzystamy z gotowych rozwiązań, wszystko robimy sami od początku do końca pod zamówienie klienta. Dodatkowo robimy podstawowe testy EMC, wykorzystując posiadaną komorę bezodbiciową.
Naszymi klientami są firmy z przemysłu, energetyki, sektora wojskowego, IoT, które szukają dobrych jakościowo i przede wszystkim wytrzymałych urządzeń. Zajmujemy się też produktami dla automatyki domowej, systemami zdalnej kontroli bazującymi na sieciach bezprzewodowych oraz innymi urządzeniami - szczególnie przeznaczonymi do pracy w trudnych warunkach środowiskowych.
Wspomniana automatyka domowa to ostatnio bardzo popularny temat. Firmy z krajów europejskich prężnie rozwijają swoją działalność bazując na naszych rozwiązaniach.W Polsce jest również kilka firm, z którymi dyskutujemy o podobnych systemach. W jednym z przypadków zyskało to realny wymiar i obecnie powstaje pierwsza partia 20 tys. produktów.
Również w zakresie telekomunikacji opracowujemy produkty specjalizowane - takim jest projekt dla klienta z Polski, który chce wejść w niszową działalność urządzeń mobilnych. Większość naszych projektów realizowanych jest na zamówienie i pod umowami o zachowanie poufności. Mamy też grupę projektów stanowiących demonstrację naszych możliwości i planujemy w niedługim czasie wejście na rynek z produktami pod własną marką.
W 3City Electronics pracuje dzisiaj 31 osób odpowiedzialnych za rozwój elektroniki, oprogramowania i mechaniki, natomiast rdzeń firmy stanowi pięć osób współpracujących ze sobą ściśle od ośmiu lat. Od 2013 roku działamy jako spółka, co pozwala nam na pozyskiwanie większych klientów.
- Jaką macie historię współpracy z Intelem?
Część naszego zespołu wywodzi się z Intela, gdzie zajmowaliśmy się m.in. projektowaniem płyt serwerowych. Dzisiaj obydwie firmy ściśle współpracują - Intel wspiera nas w kontaktach z dużymi firmami i potencjalnymi klientami, my zaś jesteśmy partnerem tworzącym rozwiązania na jego procesorach.
Intel pewien czas temu zaczął rozwijać bardzo ciekawy dla nas obszar, który związany jest z procesorami typu Quark czy Bay Trail. Są one coraz bardziej zauważalne na tle układów ARM, które podbiły rynek małych urządzeń. Dzisiaj firmy zajmujące się tematyką embedded oraz przemysłową mają szeroki wybór układów, w tym mogą korzystać z układów Intela cechujących się wysoką wydajnością i jakością.
Quark szczególnie dobrze nadaje się do zastosowań IoT, gdyż zapewnia wysoki poziom bezpieczeństwa - przykładowo nie jest możliwe uruchomienie nieautoryzowanego oprogramowania. Sami możemy pochwalić się kilkoma takimi realizacjami - m.in. stworzyliśmy w pełni funkcjonalny komputer Fermio bazujący na układzie Intel Quark 400 MHz, z obsługą sieci i dyskiem eMMC. W planach mamy również wykorzystanie procesora Intel Sofia, który jest ciekawym układem do zastosowań mobilnych.
W naszej ocenie przemysł raczej niechętnie patrzy na rozwiązania z procesorami ARM, ponieważ oprogramowanie i system są dostosowane do danej wersji procesora, każda późniejsza zmiana robi się problematyczna. Oczywiście wszystko można zmienić, ale jest to zawsze kwestia posiadania zespołu inżynierów, czasu, a więc też pieniędzy.
W przypadku procesora Quark zapewniona jest zgodność z x86, czyli de facto architekturą typowego peceta, na której można uruchomić dowolną wersję Linuksa i korzystać ze wszystkich pakietów. Usprawnia to też projektowanie aplikacji, gdyż software jest tworzony na PC. W naszej ocenie w Polsce jest coraz większe zainteresowanie tego typu produktami.
- Dlaczego warto tworzyć samemu systemy embedded, zamiast bazować na gotowych komputerach nakładkowych?
Powodów jest wiele. Nasi klienci przede wszystkim szukają możliwości dostosowania komputera do własnych potrzeb - przykładowo w zakresie interfejsów. Bardzo często wymagane są też przemysłowe zakresy temperatur pracy - zaczynające się np. od -40°C. Korzystając z gotowego modułu, nie moglibyśmy dać gwarancji, że będzie on działał w takich warunkach. Kolejna kwestia to duży poziom integracji - dostarczamy zminimalizowane urządzenia. W ich przypadku nie ma mowy o modułowości, a produkty te mają kompletną funkcjonalność zgodną z wymogami klienta.
Można wskazać jeszcze dwa powody. Jednym jest wspomniana wcześniej kwestia dostępności długoterminowej komponentów, co do której pewność można uzyskać jedynie, tworząc system dedykowany. Ponadto jeszcze na etapie uzgodnień i przed stworzeniem projektu jesteśmy w stanie przekonać klientów do wprowadzenia zmian, dzięki którym czas życia ich produktów będzie dłuższy.
Jeżeli chodzi o gotowe komputery jednopłytkowe, takie jak choćby popularne ostatnio Raspberry Pi, to są one atrakcyjne, ale raczej dla hobbystów i odbiorców indywidualnych. W przypadku zastosowań profesjonalnych podstawowy problem dotyczy także kwestii certyfikacji. Jeżeli firma wykorzysta taką płytkę jako element większego systemu, dorabiając do niej płytę bazową, dodatkowe interfejsy, itd., to jak wiadomo nie można "przełożyć" znaku CE na obudowę urządzenia. Pojawia się problem powtórnej certyfikacji i analizy zastosowanych komponentów elektronicznych.
- Gdzie jest nisza dla lokalnych firm? Czy jest ona związana ze specjalizacją, czy przykładowo z konkurowaniem ceną?
Zdecydowanie jest nią specjalizacja. W naszym przypadku jest nią tworzenie rozwiązań o wysokich parametrach i wytrzymałych mechanicznie. Nie są to jeszcze ilości masowe - w najlepszym wypadku kilkanaście tysięcy urządzeń, aczkolwiek wyróżnikiem jest przede wszystkim wysoka jakość, która jest dla naszych klientów ważniejsza niż tylko niska cena. Zresztą na całym rynku zachodzą zmiany - firmy wycofują się z Chin, gdzie jest problem z utrzymywaniem jakości, i szukają poddostawców m.in. w Polsce.
W zastosowaniach profesjonalnych liczy się też zapewnianie długoterminowej dostępności. Intel wyróżnia się na rynku, ponieważ gwarantuje nawet dziesięć lat w przypadku procesora Quark. Tymczasem w przypadku popularnych procesorów i ogólnie elektroniki konsumenckiej dwu-, trzyletnia dostępność jest standardem - a to za mało w przypadku zastosowań profesjonalnych. Jest to również związane z kwestiami certyfikacji wyrobów - każda nowa wersja oznacza dla klienta konieczność ponownej certyfikacji.
Przykładowo mamy obecnie lokalnego klienta chcącego przygotować platformę standardową, którą jest komputer all-in-one z wyświetlaczem 20-calowym. Takie urządzenie można bez problemu kupić w sklepie, jednak firma zdecydowała się zlecić opracowanie własnego modelu, m.in. po to, aby zapewnić jego długoletnią dostępność.
- Czy można stwierdzić, że w Polsce jest przestrzeń do prowadzenia takiej działalności?
Jak najbardziej, przy czym podstawowy warunek to bycie specjalistą w tej dziedzinie. Dzisiaj jest mnóstwo osób projektujących na bazie mikrokontrolerów, aczkolwiek jeżeli chodzi o poważniejszą tematykę - jak systemy bezpieczeństwa czy produkty wojskowe, to ich realizacji może podjąć się góra kilka firm. Stąd też myśląc o działalności w tej branży, nie należy działać jako ogólnodostępny serwis elektroniczny, ale od razu postawić na dostarczanie kompletnych specjalizowanych systemów - i to raczej tych bardziej zaawansowanych.
Zapotrzebowanie na prace projektowe jest dzisiaj na tyle duże, że nie jesteśmy w stanie podejmować się obsługi wszystkich zleceń. W ciągu dwóch lat urośliśmy do zespołu 31-osobowego, a obecnie przenosimy się do nowego biura i planujemy zwiększenie zatrudnienia do 70 osób w 2016 roku. Szczególnie duże zainteresowanie obserwujemy w obszarze procesorów Intela i generalnie architektury x86. W Polsce, a nawet w Europie, jest wciąż niewiele firm zajmujących się taką tematyką w zakresie systemów embedded i upatrywalibyśmy tutaj możliwości budowania działalności.
- Dziękujemy za rozmowę.