Rozmowa z Mariuszem Matejczykiem, dyrektorem zarządzającym HARTING Polska
| WywiadyDzięki możliwościom HCS zapewniamy klientom rozwiązania łączeniowe, przy czym dostarczamy zarówno kompletacje przeznaczone do montażu, jak też projektujemy i wytwarzamy kompletne systemy. Do tego dochodzi aspekt dużej szybkości realizacji zamówień, który dla sporej części odbiorców jest bardzo istotny
- Tegorocznym tematem nr 1 dla polskiego oddziału HARTING-a jest uruchomienie zakładu produkcyjnego*) pod Bydgoszczą. Jakie były wyzwania związane z tą inwestycją?
Stworzenie zakładu produkcyjnego od podstaw to bardzo żmudny proces. Wynika to z faktu, że HARTING jest firmą globalną, która ma bardzo wysokie wymogi jakościowe. Stąd też podjęcie tematu inwestycji wymagało sporych przygotowań, spełnienia wymagań korporacyjnych, a także stworzenia wizji przyszłego rozwoju jednostki.
Zakład w Osielsku funkcjonuje w sieci globalnej w pionie produkcyjnym i jest to 14. tego typu obiekt na świecie. Pozostałe znajdują się przy tym głównie w większych krajach. Raportowanie odbywa się do wiceprezesa do spraw produkcji, zaś pod względem prawnym zakład podlega spółce HARTING Polska.
- Dlaczego inwestycję zlokalizowano w Polsce?
Wynika to z kilku czynników, w szczególności tego, że HARTING Polska w ostatnich latach awansował w zestawieniu największych oddziałów w grupie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wyniki za zeszły rok, wygląda to następująco: wiodącym rynkiem są Niemcy, drugie są Chiny, potem USA, a następnie Rosja, gdzie zresztą niedawno również powstała nasza fabryka w sieci HCS. Kolejne są: Japonia, Wielka Brytania, zaś my jesteśmy na siódmym miejscu. Jeżeli więc chodzi o wartość realizowanego biznesu, to polski oddział stał się istotny w perspektywie globalnej.
Powody są również makroekonomiczne. Polska w coraz większym stopniu uczestniczy w globalnych procesach gospodarczych i wykonuje się u nas coraz więcej zadań znajdujących się wyżej w łańcuchu wartości dodanej. Nasz kraj korzysta również na tym, że jest poddostawcą dla Niemiec i innych dużych gospodarek. W ten sposób rozwijamy się jako ich partner.
- Jakie zamówienia realizuje HCS i skąd potrzeba takiej działalności?
Idea stojąca za działalnością HCS jest następująca: jeżeli sprzedajemy klientowi złącza elektryczne lub elektroniczne, to pomiędzy nimi musi być jakiś element do transmisji danych lub przesyłu energii. Zamiast więc dostarczać same komponenty, zapewniamy rozwiązania lub wręcz kompletne systemy. Specyfiką jest to, że takie zamówienia możemy realizować na różnych poziomach - albo oferować kompletacje przeznaczone do montażu przez klienta, albo tworzyć kompletne systemy, w tym wcześniej je projektując. Dodatkowo dochodzi tu aspekt dużej szybkości realizacji zamówień, który dla sporej części odbiorców jest bardzo istotny.
W HCS rozwijamy dział inżynieryjny, dzięki któremu możemy wspierać klientów w zakresie projektowania wiązek i systemów. Zagadnienie to jest szczególnie istotne dla rynku lokalnego, bowiem cechuje go pewna nietypowość. Przykładowo w Niemczech, gdy przygotowuje się projekt wiązki kablowej, to jest to projekt ostateczny i nikt w toku produkcji nie zgodzi się na zmianę specyfikacji technicznej. W Polsce jesteśmy elastyczni i, jak to oceniam, w 70% przypadków występują modyfikacje już produkowanej wiązki. Jest to coś niepojętego dla moich kolegów z niemieckiej centrali firmy.
Do powyższego dochodzi możliwość wykonywania krótkich serii. Ponieważ nasza produkcja jest manualna lub półautomatyczna, wielkość zlecenia może być różna - teoretycznie możemy wykonać projekt jednostkowy. Dla klientów jest to bardzo duża zaleta, szczególnie obecnie, gdy w firmach jest duże wypełnienie mocy produkcyjnych.
Dzisiaj mamy do czynienia z problemami producentów związanymi z dostępnością specjalistycznej kadry, a jednocześnie koniecznością szybkiej realizacji zleceń. Dodatkowo firmy coraz częściej korzystają z outsourcingu, co pozwala im skupić się na kluczowych dla nich obszarach działalności i kompetencjach pracowników. Trend ten przyszedł z branży automotive, gdzie o markach samochodów można mówić dopiero gdzieś na etapie montowni - całą resztę tego sektora stanowią poddostawcy. Sytuacja ta tworzy dla dostawców możliwość rozwoju nowych produktów i usług, którymi mogą wspierać swoich klientów.
- Do kogo kierowana jest oferta nowego zakładu?
Naszym głównym rynkiem zbytu jest sektor transportation, który obejmuje zarówno produkcję pojazdów kolejowych, tramwajów, jak też autobusów elektrycznych. Z tą branżą związany jest również największy potencjał rozwojowy, jeżeli chodzi o działalność sieci HCS. Dzisiaj realizujemy przykładowo projekty dla Alstomu, Bombardiera, zaczynamy też współpracę z firmą PESA.
Dotyczy to nie tylko sprzedaży produktów, ale też tworzenia rozwiązań - np. połączeń kablowych między pojazdami, czyli tzw. jumper cables. Są to zaawansowane technologicznie wiązki, które łączą przesył energii i danych, a do tego pracują w bardzo niekorzystnych warunkach środowiskowych. Tego typu wyroby zaczynamy obecnie produkować w Polsce.
- Czy oprócz kolejnictwa producenci maszyn są również zainteresowani ofertą HCS?
Bardzo! Produkty dla tej grupy odbiorców stanowią jedne z najczęściej produkowanych w HCS. Rynek maszynowy jest zresztą przez nas dosyć dobrze rozpoznany. Obecnie biznes z nim związany stanowi w kraju około 25-30% całkowitych obrotów. Również w państwach takich jak Niemcy czy Włochy, gdzie grupa producentów maszyn jest większa niż w Polsce, sprzedaż do nich realizowana stanowi znaczą część całego biznesu HARTING-a. Sądzę, że kluczem do dalszego rozwoju w tej branży będzie rozwój działalności HCS, który zapewni możliwość dostarczania klientom kompletnych rozwiązań, w tym obejmujących usługi projektowe.
- Kim są Wasi pozostali klienci w Polsce?
Rynek odbiorców złączy jest zdywersyfikowany. Jeżeli spojrzymy na niego jeszcze w przypadku czasów przed powstaniem zakładu HCS, to obejmował on zarówno wspomnianych klientów z sektora machinery & robotics, odbiorców zajmujących się budową szaf elektrycznych, różne firmy z obszaru transportu, jak też wiele innych przedsiębiorstw.
Dzisiaj bardzo dynamicznie rozwija się branża autobusów elektrycznych i jest to moim zdaniem przyszła gwiazda rynkowa. W Polsce działają producenci zarówno wyrobów finalnych, jak też pakietów akumulatorowych. Są to wyroby modułowe, gdzie istnieje konieczność szybkiego rozłączania i występują duże prądy. Można powiedzieć, że jest dla HARTING-a wymarzona aplikacja.
Ciekawym obszarem jest również ten związany z systemami przechowywaniem energii. O ile jego rozwój odbywa się głównie w krajach zachodnich, o tyle do nas ten przychodzi trend powoli. Chodzi tu o systemy akumulowania energii, które pracują głównie w instalacjach energetyki odnawialnej. W Polsce jest już kilka takich aplikacji i w zakresie oferowania złączy stanowią one dobry biznes.
- Skąd pochodzi wspomniany wcześniej wzrost skali działalności HARTING Polska? Jaki wpływ na tę ostatnią może mieć HCS?
Utrzymujemy wysoki udział w rynku złączy do zastosowań transportowych, zaś koniunktura w tej branży - zarówno w kraju, jak też na świecie - jest dzisiaj bardzo dobra. Branża rozwija się dzięki globalnym działaniom firm, dodatkowo w Polsce coraz więcej produkowane jest na eksport. Dzisiaj powstają projekty takie jak Metro Dubai, który realizuje polski oddział firmy Alstom, Stadler robi dużo zamówień dla Wielkiej Brytanii, są też firmy dostarczające napędy do metra w São Paulo. Pochodną tego są również nasze wzrosty.
W ostatnich latach rozwinęliśmy lokalny biznes i obecnie obroty HARTING-a w Polsce wynoszą około 100 mln zł rocznie. Szacujemy, że HCS może zapewnić dla naszych klientów wartość dodaną na poziomie nawet 30%. Jest to powiązane nie tylko z możliwością oferowania rozwiązań, ale też zapewnianiem elastyczności i krótkich czasów reakcji. Tworzy to dodatkową przewagę konkurencyjną na rynku.
- Jakie są nowości technologiczne w Grupie HARTING? Odwiedzając Hannover Messe, na Waszym stoisku zobaczyć można było m.in. zminiaturyzowane złącza do sieci komunikacyjnych…
Sądzę że HARTING od lat wyznacza trendy w branży złączy przemysłowych, które wykraczają poza znane na rynku złącza HAN. Jesteśmy grupą technologiczną, która rozwija ogół technologii łączeniowych, również silnie angażujemy się w tematykę Industry 4.0, będąc jednym z propagatorów tej koncepcji.
Dzisiaj zdecydowanie najszybciej rozwija się obszar niewielkich złączy elektronicznych oraz tych do PCB. Jest to de facto również połączone ze wspomnianym Przemysłem 4.0, bowiem maszyny i systemy produkcyjne muszą ze sobą się komunikować. O ile część związana z zasilaniem jest tutaj tematem dobrze rozeznanym, o tyle szybko rośną potrzeby w zakresie zapewniania wymiany danych.
Firmy chcą pozyskiwać informacje z maszyn i urządzeń, co zwiększa wymogi dotyczące transmisji, w tym z wykorzystaniem sieci megabitowych. Sądzę, że istotą sukcesu HARTING-a jest umiejętności łączenia technologii przesyłu danych z aplikacjami silnoprądowymi.
Oprócz elementów miniaturowych rozwijamy linię większych złączy, które zapewniają odporność środowiskową i jednocześnie cechują się niższymi cenami niż nasze tradycyjne złącza w obudowach aluminiowych. Oferujemy całą grupę świetnych rozwiązań HAN-Eco - złączy w obudowach z tworzyw sztucznych, które są kompatybilne z tradycyjnymi wkładkami HAN.
Są to rozwiązania ekonomiczne, a jednocześnie spełniające wymogi dotyczące kompatybilności elektromagnetycznej. Ponad wszystkim są to też złącza jakościowe, wykonane z dobrych materiałów i zapewniające dużą wytrzymałość. Generalnie jeżeli chodzi o jakość, to w HARTING-u nie uznajemy kompromisów.
- Jakie są Wasze plany rozwojowe?
Oprócz tych wymienionych wcześniej, które wiążą się z rozwojem działalności bydgoskiego zakładu, wskazałbym tutaj na poszukiwanie nowych rynków - takich jak przykładowo ten związany z centrami danych. O tego typu inwestycjach nie mówi się wiele, ale projekty te powstają i są dla nas ciekawe. Przykładowo we Wrocławiu realizujemy kontrakt z tego zakresu.
Rozwój to dla nas również innowacje produktowe. Tutaj trendami są m.in. miniaturyzacja oraz oferowanie "odchudzonych złączy", które pokazaliśmy w tym roku na Hannover Messe. Zwiększamy również linię produktów dla e-mobility. Przede wszystkim jednak chciałbym podkreślić, że na HARTING-a nie powinno się patrzeć jedynie poprzez pryzmat złączy. Jesteśmy grupą, która dostarcza rozwiązania w zakresie techniki łączeniowej i komunikacyjnej - i w tym tkwi nasza specjalizacja oraz know-how.
- Dziękujemy za rozmowę.
*) Link do artykułu "HARTING otwiera w Polsce zakład produkcyjny"