ELOKON: Kompleksowe rozwiązania automatyzacji i robotyzacji z uwzględnieniem tematyki bezpieczeństwa
| WywiadyO nowym podejściu do tematyki bezpieczeństwa w warunkach produkcji przemysłowej rozmawiamy z Mariuszem Głowickim, prezesem zarządu ELOKON Polska
- ELOKON to firma działająca w wielu branżach i obszarach. Czy można stwierdzić, że rdzeniem biznesu są projekty intralogistyczne oraz zagadnienia bezpieczeństwa funkcjonalnego i procesowego?
Można to w uproszczeniu tak przedstawić, aczkolwiek jedynie w odniesieniu do działalności w Polsce. Globalnie firma ELOKON osiąga bowiem ponad 70% przychodów ze względu na działalność w obszarze logistyki i intralogistyki, świadcząc tam usługi i dostarczając produkty. Z kolei tematy związane z bezpieczeństwem maszyn oraz bezpieczeństwem procesów dotyczą głównie spółki w Polsce. Mamy tutaj pewną autonomię sięgającą lat 90. zeszłego wieku i stanowimy forpocztę takiej działalności.
Polska to jedyny kraj, gdzie biznes ELOKON-u realizowany jest poprzez dwie spółki - pierwszą jest podmiot zajmujący się logistyką, druga to ELOKON Polska, która współpracuje z klientami z branży przemysłowej i maszynowej. Jednocześnie obszary ich aktywności się przenikają - przykładem jest wdrażanie rozwiązań automatyki magazynowej, gdzie stosowane są rozwiązania bezpieczeństwa i intralogistyczne.
- Jesteście usługodawcą, ale oferujecie również produkty, czego przykładami są ELOshield czy ELOprotect…
Tak, są to kompleksowe rozwiązania dostarczane przez ELOKON Logistics. Nazywamy je produktami, bowiem obejmują pewien standardowy rdzeń, a jednocześnie są adaptowane pod konkretne potrzeby klientów. Można uznać, że są to produkty kastomizowane, gdzie odbiorca określa finalną funkcjonalność. Tak jest szczególnie z ELOprotect, którego nabywcami są typowo firmy OEM. Jeżeli takie przedsiębiorstwo realizuje projekt - np. związany z wyposażeniem centrum logistycznego w roboty mobilne, to klient końcowy może zażyczyć sobie wykonanie z naszymi produktami. Wtedy następuje kastomizacja i montaż ELOprotect w każdym z dostarczanych robotów.
Inaczej jest z ELOshield, którego odbiorcami są głównie klienci końcowi. Zapotrzebowanie na niego wynika z konieczności zabezpieczania pracowników i maszyn, przy czym dotyczy to zwykle już działającego systemu intralogistycznego. Taki system nadrzędnie nadzoruje bezpieczeństwo osób, zaś jego wdrożenie jest wynikiem przeprowadzonej oceny ryzyka lub konsekwencją nieszczęśliwego wydarzenia. Tutaj absolutnie konieczne jest podejście projektowe, bowiem system wymaga integracji z systemami stosowanymi w zakładzie czy magazynie. Z takim wdrożeniem nasz zespół inżynierów "żyje" od początku do końca - wytwarzamy go, tworzymy projekt, instalujemy i serwisujemy.
- Intralogistyka to core business firmy na poziomie globalnym. Jak zatem w Polsce rozwinął się tak silny dział związany z projektami w przemyśle i bezpieczeństwem maszyn?
Jest to powiązane historycznie z kilkoma osobami. W niemieckiej siedzibie firmy praktycznie od samego początku działał pan Marek Kusiak, który w latach 80. rozpoczął pracę w ELOKON-ie jako inżynier konstruktor i był m.in. twórcą systemu ELOprotect. Gdy właściciele przedsiębiorstwa zadecydowali o rozwoju działalności w Polsce, otwarto u nas firmę produkcyjną Optokon, która na nasze potrzeby produkowała urządzenia. Oprócz części produkcji przeniesiono tu również część działu R&D, zaś koordynatorem był właśnie Marek Kusiak. W ramach tej działalności szybko pojawiło się też wiele zagadnień związanych z przepisami i tematami certyfikacji, które były zupełnie różne w Niemczech i Polsce. Wymusiło to rozbudowę naszych kompetencji, przy czym w tym zakresie współpracowaliśmy z CIOP-em, gdzie zatrudniony był Stanisław Kowalewski - drugi z inicjatorów późniejszego utworzenia dywizji bezpieczeństwa maszyn w polskim oddziale ELOKON-u. Dzięki nim w organizacji rozwinięta została szeroka wiedza teoretyczna i praktyczna związana z przepisami oraz oceną bezpieczeństwa maszyn.
Na początku tego wieku wymienieni panowie rozpoczęli współpracę już pod kątem komercyjnym, mając w perspektywie to, że Polska niebawem wstąpi do Unii Europejskiej. W ten sposób powstała działalność doradcza, inżynierska ELOKON-u w zakresie oceny konstrukcji maszyn. Sądzę, że byliśmy jednym z pierwszych tego typu przedsiębiorstw w Polsce. Wtedy też nie było tu wielu naszych obecnych konkurentów - dostępne były głównie komponenty, zaś sektor związany z usługami zbudował się dopiero po 2010 roku. Sądzę, że wywarliśmy istotny wpływ na ukształtowanie się tego rynku w kraju.
- Czyli od początku tej działalności skupialiście się na doradztwie i świadczeniu kompleksowych usług?
Dokładnie tak było. Dwie dekady temu na rynku silnie wzrosły potrzeby w zakresie audytów i zapewniania bezpieczeństwa maszyn. Początkowo absolutna większość projektów realizowana była w odniesieniu do starych maszyn, które już funkcjonowały w fabrykach. Szybko doszły do tego maszyny importowane, które również wymagały sporych zmian.
O ile powyższy rynek nadal funkcjonuje, o tyle z naszej perspektywy jest marginalny. Dzisiaj większość projektów dotyczy nowych maszyn, nowych projektów, nowych fabryk. Jeżeli już działamy z istniejącymi maszynami, to są to projekty związane z ich dostosowaniem - np. po przesunięciu w obrębie korporacji, ale na pewno nie są to gruntowne przebudowy pod kątem zapewniania bezpieczeństwa.
Główną grupą naszych klientów są użytkownicy końcowi. Jeżeli chodzi o producentów maszyn, to współpraca z nimi dotyczy w zdecydowanej większości audytów, oceny bezpieczeństwa maszyn i szkoleń. Tego typu firmy mają zazwyczaj własne zasoby inżynierskie, stąd też w tym przypadku nasza rola kończy się zazwyczaj na doradztwie.
- Od czego zależy zapotrzebowanie na poszczególne usługi? Co wchodzi w skład projektów w zakładzie produkcyjnym?
Kompleksowy projekt obejmować może m.in. audyt, stworzenie rozwiązania i koncepcji jego wdrożenia, dostarczenie komponentów, ich instalację, uruchomienie i inne usługi. Kluczem jest w tym przypadku działalność konsultingowa, czyli wykonywanie audytów. Po określeniu realnego stanu instalacji pojawia się pytanie: jak powinna wyglądać koncepcja bezpieczeństwa? Wtedy klient może albo poszukać dostawcy na rynku, albo wrócić do nas - wtedy tworzymy koncepcję zmian, możemy też zająć się realizacją projektu i zrobić integrację systemu. Zakres projektu jest zależny od potrzeb klienta i posiadanych przez niego zasobów. Gdy firma ma własny rozbudowany dział inżynieryjny, to potrzebuje szkoleń, konsultacji. W innych przypadkach klienci potrzebują zwykle więcej - i to też możemy dostarczyć.
Sądzę, że ELOKON jest w branży unikalny, bowiem potrafimy współpracować zarówno z klientami końcowymi, jak też integratorami. Takie firmy szkolimy, robimy oceny instalacji u ich klientów i razem wypracowujemy najlepsze koncepcje bezpieczeństwa. Misją jest tu zapewnianie bezpieczeństwa, natomiast dojście do tego celu jest zawsze indywidualne.
- Jaka jest typowa skala projektów? Czy współpracujecie z podwykonawcami?
Z punktu widzenia naszego biznesu najlepsze są projekty powtarzalne i jednocześnie jak największe. Im większa powtarzalność zleceń, tym mniej kosztów ich pozyskiwania, obsługi, itd. Ale realia rynku są, jakie są, a w branży nie ma tylko dużych wdrożeń, przez co zajmujemy się projektami o bardzo różnej skali. Czasami mamy też z klientami podpisane umowy ramowe, w których realizujemy wiele mniejszych działań w ciągu roku, które na koniec składają się na większą współpracę.
Co do podwykonawców - tak, korzystamy z ich kompetencji, ale dotyczy to jedynie pewnego obszaru działalności. W szczególności obejmuje dostawy różnego rodzaju rozwiązań mechanicznych i hydraulicznych. Jeżeli chodzi o elektrykę, pneumatykę czy sterowanie, to tu jesteśmy w pełni samowystarczalni. W projektach możemy też brać udział jako wykonawca generalny.
- Czy fakt bycia niezależnym dostawcą usług jest korzystny, czy może rodzi problemy z koniecznością korzystania w projektach z produktów obcych? Jak dobieracie produkty?
Podczas tworzenia projektów jesteśmy w pełni transparentni, bowiem nie wspieramy żadnego konkretnego brandu. Oczywiście korzystamy z produktów różnych producentów, w tym firm konkurencyjnych, tyle że preferujemy albo ograniczoną listę dostawców zdefiniowanych przez klienta końcowego, albo używanie produktów i rozwiązań sprawdzonych przez nas pod względem jakości oraz niezawodności. Dobór produktów może być też uzasadniony innymi czynnikami - np. cenowymi. Jeżeli odbiorca szuka oszczędności w projekcie, wtedy musimy bazować na produktach ekonomicznych. Natomiast my zawsze szukamy optimum pomiędzy bezpieczeństwem, ceną, użytecznością - i do tego potrzebami odbiorcy. Sądzę, że z punktu widzenia klientów jest to bardzo uczciwe, wiarygodne podejście.
- Jesteście też obecni w przemyśle procesowym - skąd aktywność w tym obszarze?
W trakcie rozwoju naszej działalności w projektach z czasem zaczęły pojawiać się zagadnienia związane z tematyką ATEX. Chcąc realizować je w pełni rzetelnie i z zachowaniem odpowiedniej jakości, rozpoczęliśmy wewnętrzny projekt budowy kompetencji dotyczących tej tematyki. Odbywał się on początkowo ze wsparciem konsultantów zewnętrznych,
później wyszkoliliśmy wielu naszych pracowników - zarówno na bazie wykonywania projektów, jak też poprzez edukację formalną - m.in. na Politechnice Łódzkiej.
Dzisiaj mamy jeden duży, ponad 30-osobowy zespół audytorski, który zajmuje się doradztwem i projektami, w tym również z przemysłu procesowego. Dodatkowo rozwinęliśmy specyficzny sposób tworzenia ścieżek rozwoju zawodowego pracowników. Ponieważ nasz biznes jest szeroki tematycznie, możemy takim osobom zapewnić różnorodne zadania, co zdecydowanie doceniają szczególnie młodsi inżynierowie. Typowo zaczynają oni od poznawania norm, dyrektyw, nauki działania maszyn i ostatecznie wykonywania ich oceny, co daje solidne podstawy do projektowania instalacji technologicznych. Dla osób chcących później specjalizować się w innych obszarach mamy dodatkowe propozycje - właśnie ze względu na istnienie biznesów uzupełniających.
- Czy omawiane przez nas tematy nie łączą się dzisiaj pod parasolem Przemysł 4.0?
Jak najbardziej te tematy się łączą. Tak jest szczególnie w przypadku klientów końcowych, którzy patrzą na swoją infrastrukturę całościowo. Tak też jest, gdy chcemy zapewnić bezpieczeństwo, ale wymaga to połączenia maszyn, intralogistyki wewnętrznej oraz systemów IT. W każdym z tych obszarów trzeba zapewnić doradztwo i dostarczyć rozwiązania.
Warto zauważyć, że Przemysł 4.0 zmienia sposób myślenia o tematyce bezpieczeństwa. W tym przypadku nie skupiamy się już na pojedynczych środkach bezpieczeństwa, takich jak kurtyny, wygrodzenia, itp., ale na rozwiązaniach funkcjonalnych, podchodząc do zagadnień całościowo - oczywiście z dopasowaniem do potrzeb klientów. Te potrzeby mogą być również nowe, bo czwarta rewolucja przemysłowa przyniosła gamę nowych maszyn i aplikacji, przykładowo takich jak te związane z wdrażaniem robotów współpracujących oraz mobilnych.
Wraz z rozwojem Przemysłu 4.0 zmieniają się też sposoby oferowania przez nas usług. Przykładami są tu: cyfrowy audyt oraz pomiary dobiegu. W 2019 roku udało nam się pozyskać dofinansowanie z NCBR-u na rozwój nowego urządzenia do pomiarów dobiegu, które pozwoliło na przeniesienie ich do świata cyfrowego. O ile bowiem pomiary dobiegu są nieskomplikowane dla prostych maszyn, o tyle już np. przy większych systemach, szczególnie zrobotyzowanych, stają się problematyczne. Cyfryzacja i zdalny dostęp do danych pozwalają na znaczne uproszczenie realizacji tych zadań.
- Czy wspomniane roboty mobilne stanowią łącznik pomiędzy przemysłem i logistyką, a jednocześnie też dwiema spółkami ELOKON?
Zgadza się. Mamy już tutaj kilka realizacji związanych z automatyką czy robotyką magazynową i rzeczywiście pojawiają się tu synergie. Są to przykładowo wdrożenia związane z Przemysłem 4.0, gdzie systemy flotowe mają możliwość wspólnego zarządzania i optymalizacji ich pracy, a także nowe możliwości stosowania w maszynach produktów dostarczanych przez ELOKON Logistics. Tak jest przykładowo z ELOshield, który stosowany jest m.in. do bezprzewodowego zabezpieczania dostępu. Generalnie obszarem styku są przede wszystkim intralogistyka oraz automatyzacja produkcji.
Wracając zaś do robotów współpracujących, warto zauważyć, że w kontekście bezpieczeństwa są one również specyficznym produktem epoki Przemysłu 4.0. Gdy pojawiły się na rynku, to ich dostawcy forsowali pogląd, że coboty mogą działać bez wygrodzeń i dodatkowych zabezpieczeń. Niestety tak nie jest. Taka maszyna zawsze wymaga parametryzacji, w tym uwzględnienia stosowanego narzędzia i rodzaju produktu. Dopiero w tej postaci dokonywana jest ocena bezpieczeństwa jej działania. I to się nie zmieni, bowiem na polskich pracodawcach ciążą obowiązki wynikające z kodeksu pracy i innych przepisów, które wymuszają zagwarantowanie pracownikom bezpiecznych warunków. Jeżeli częścią stanowisk pracy są maszyny, to wymagana jest procedura przeprowadzenia oceny ryzyka. Nie ma tu drogi na skróty.
- Jak wyglądała działalność w trakcie pandemii? Czy realizowane przez Was projekty były w tym czasie przesuwane?
Na początku pandemii COVID-19 mieliśmy do czynienia z brakiem wiedzy odnośnie do tego, z czym się mierzymy, przez co większość firm przyhamowała swoje inwestycje. Po kilku miesiącach od marcowego zatrzymania rzeczywiście wyczuliśmy dołek, ale dosyć szybko projekty wróciły. Aczkolwiek, jak sądzę, trochę temu pomogliśmy, bowiem zagwarantowaliśmy naszym pracownikom i klientom wszystkie możliwe standardy bezpieczeństwa i higieny - i to nam pozwoliło zachować pewną operatywność. Dodatkowo już wcześniej korzystaliśmy z pracy home office, więc generalnie byliśmy przygotowani do działania w nowych realiach. Po chwili zatrzymania szybko wystartowaliśmy, zaś wyniki za 2020 rok okazały się lepsze niż w roku poprzednim.
Pandemia przyniosła jednak pewne zmiany na rynku i zaczęliśmy być szerzej obecni w sektorach, gdzie do tej pory nasza obecność była mniejsza. Przez lata naszym motorem napędowym była branża motoryzacyjna, która jest liderem, jeżeli chodzi o tworzenie rozwiązań automatyki. Pandemia doświadczyła ten sektor dosyć ciężko i również nasze obroty z tego typu firmami nieco spadły, ale w ich miejsce pojawiły się inne przedsiębiorstwa, które w owym okresie prawdopodobnie zaczęły realizować większy biznes. Dzisiaj mamy wiele realizacji w przemyśle materiałów budowlanych, w branży meblarskiej, sektorze AGD. Jednocześnie większość obsługiwanych przez nas firm to ciągle przedsiębiorstwa z kapitałem zagranicznym, które mają jakieś globalne standardy i wysokie wymogi co do konieczności spełnienia różnego rodzaju wymagań bezpieczeństwa.
- Czy i jak polski rynek różni się od analogicznych branż w państwach zachodnioeuropejskich? Jakie są różnice w realizowanych przez Was projektach?
To, co jest dostarczane lokalnie przez naszą firmę, często wykracza poza standardy, które mogą zaoferować przedsiębiorstwa zachodnie - i mówię to z pełnym przekonaniem. Jeżeli natomiast chodzi o świadomość klientów odnośnie do bezpieczeństwa, to tutaj cały czas jest bardzo różnie. Gdy przykładowo rozmawiam z firmą z Niemiec, to dla niego pewne rzeczy w tym obszarze są zupełnie oczywiste i nie ma dyskusji o słuszności ich wdrażania w zakładzie. Z kolei w przypadku przedsiębiorstw rodzimych nie obserwuję niestety dużego skoku i zmian. Cały czas wiele projektów jest realizowanych z dużym naciskiem na kwestie kosztowe, my również musimy wiele tłumaczyć i edukować rynek.
Chciałbym tu zauważyć, że kapitał zagraniczny w Polsce nie musi oznaczać zachodniego. Z powodzeniem obsługujemy firmy z Azji, obecnie realizujemy też duży projekt dla przedsiębiorstwa rosyjskiego. Są to w naszej branży cały czas kierunki jednak egzotyczne. Często również projekty zaczynamy w Polsce, a następnie, gdy otrzymają one dobre referencje, to jesteśmy polecani w grupie i pracujemy dla klientów za granicą. Sądzę, że jest to pewnego rodzaju ewenement - firmy konkurencyjne dostają projekty z zagranicy, zaś u nas działa to w drugą stronę.
- Elementem Waszej pracy są nadal wspomniane szkolenia…
Tak, prowadzimy Akademię ELOKON, przy czym chciałbym tu wyjaśnić jedną rzecz. Sądzę, że na rynku pokutuje pewne już nieaktualne postrzeganie nas właśnie przez pryzmat szkoleń, co wynika z ich silnej promocji jeszcze kilka lat temu. O ile oczywiście wiedzę cały czas przekazujemy, o tyle szkolenia stanowią jedynie pewien niewielki procent naszego całego biznesu. Jest to natomiast ważna instytucja do budowania świadomości i wspierania klientów, ale na pewno nie dominująca w kontekście całej działalności.
- Jakie są plany firmy? Czy chcecie wejść w typową automatyzację?
Aktywnie szukamy swojego miejsca w tym obszarze, u podłoża czego leży nasza wieloletnia obecność w branży przemysłowej. Jako firma stawiamy na pierwszym miejscu człowieka i wszystkie nasze działania mają prowadzić do tego, aby był on bezpieczny w warunkach produkcji, przy maszynach i różnych instalacjach. Aczkolwiek przemysł zmienia się, przez co my sami - działając kompleksowo w obszarze bezpieczeństwa, wchodzimy coraz bardziej w szeroko pojętą automatyzację. Dzieje się tak również dlatego, że dzisiaj pojawia się coraz więcej projektów, które nie dotyczą samego bezpieczeństwa, a raczej automatyki lub automatyki z elementami bezpieczeństwa. Obejmuje to wdrożenia i modernizacje różnej infrastruktury technicznej klientów. Jesteśmy też proszeni o wsparcie w innych obszarach - np. związanych z podnoszeniem efektywności pracy instalacji. Działania w tym obszarze podejmowaliśmy zresztą od lat, choć nie komunikowaliśmy tego otwarcie na rynku.
Sądzę, że w przyszłości zadania produkcyjne będą zmieniały się z powodu postępującej automatyzacji, a także zmniejszą się potrzeby w zakresie zapewniania bezpieczeństwa pracy operatorów, bowiem ich tam po prostu nie będzie. Zastąpią ich różnego rodzaju maszyny - czy nam się to podoba, czy nie. Stąd też, śledząc ten trend, wiążemy naszą przyszłość z automatyzacją i robotyzacją przemysłu. Można uznać, że koniec końców również będziemy dbać o wspomnianego człowieka, ale jego zadania już będą inne.
- Czyli ELOKON Polska w przyszłości to…
Kompleksowy dostawca rozwiązań automatyzacji i robotyzacji ze szczególnym uwzględnieniem szeroko rozumianej tematyki bezpieczeństwa. Dzisiaj w krajowej spółce zatrudnionych jest ponad 70 osób, z czego zdecydowana większość to inżynierowie zaangażowani w projekty. W Warszawie mamy też centrum kompetencyjne, które pozwala rozwijać usługi i rozwiązania oferowane na rynku lokalnym oraz w innych krajach. I mogę powiedzieć, że robimy to z sukcesami, bowiem z Polski obsługujemy klientów na całym świecie.
- Dziękujemy za rozmowę.