- Podczas naszego poprzedniego spotkania (
Postanowiliśmy połączyć naszą wiedzę na temat sterowania i techniki liniowej, tworząc nowy, atrakcyjny cenowo produkt. Chociaż mamy w ofercie osie liniowe firm z Tajwanu, które na rynku są relatywnie tanie, to po dodaniu sterownika i innych elementów system ten staje się drogi dla klienta szukającego rozwiązań automatyzacji. Dlatego w przypadku naszej autorskiej osi dokładamy własne sterowniki, indeksery i elementy uzupełniające – sumaryczny koszt tych urządzeń to tylko kilkaset złotych. W tym rozwiązaniu wykorzystujemy również profil liniowy, który jest kompatybilny ze znaną marką na rynku, co pozwala na łatwe tworzenie aplikacji wieloosiowych z wykorzystaniem produktów innych firm.
Dodatkowo możemy klientowi zaproponować elementy dodatkowe, takie jak enkodery, które dają możliwość pozycjonowania absolutnego, czy zaciski firmy Zimmer. Te ostatnie stosowane są w przypadku konieczności osiągnięcia po zatrzymaniu bardzo precyzyjnej pozycji. Ich użycie jest dobrym przykładem wspomnianych ustępstw, na które godzi się klient.
Często bowiem nie potrzeba dużej precyzji w całym zakresie ruchu osi – może ona być konieczna dopiero po jej zatrzymaniu się. Dla takich odbiorców rozwiązanie z zaciskiem jest bardzo dobrą propozycją, bo jego cena jest mniejsza o prawie rząd wielkości w stosunku do osi o dużej dokładności ruchu!
- Czy do zaoferowania na rynku takich produktów konieczna była rozbudowa zaplecza produkcyjnego?
Osie liniowe, które pokazywaliśmy na Automaticonie, były prototypami, lecz planujemy ich produkcję komercyjną. W tym celu podjęliśmy odpowiednie działania inwestycyjne. W przeciwieństwie do oferowanych przez nas od pewnego czasu robotów, których elementy – np. płytki drukowane, możemy wytwarzać poprzez podzlecanie produkcji, w zakresie osi musimy sami stworzyć odpowiednie zaplecze produkcyjne. W szczególności relatywnie nowym obszarem działalności jest tutaj dla nas obróbka mechaniczna. W naszej siedzibie rozpoczęliśmy w kwietniu rozbudowę hali magazynowej, która, jak sądzę, będzie gotowa latem tego roku.
Równolegle budujemy klasyczny budynek piętrowy, w którym odbywać się będzie produkcja rozwiązań mechatronicznych. Mam nadzieję, że całość projektu powiedzie się i uda nam się stworzyć odpowiednią bazę wykonawczą. W przypadku osi liniowych, oprócz niskiego kosztu zakupu, chcemy zapewnić również pewne wartości dodane. Będą nimi wytwarzanie produktów w ciągu tygodnia i zgodnie z zamówieniem klienta, czyli na wymiar. Użytkownicy osi muszą zazwyczaj dopasowywać do swojej aplikacji produkty ze standaryzowanego ich typoszeregu, natomiast my chcemy umożliwić im dobieranie podzespołów precyzyjnie do własnych potrzeb. Istotną cechą naszej produkcji będzie także możliwość bieżącego śledzenia przez klienta wytwarzania towarów.
- Czy plany rozwojowe w zakresie produkcji komercyjnej dotyczą również robotyki?
Zdecydowanie tak jest. Rozwinęliśmy oferowaną na rynku serię mobilnych robotów Maor-12, które bazują na konstrukcji nośnej wykonywanej z płytek drukowanych. Mają one napęd na cztery koła, kilka czujników i oferowane są jako już uruchomione i w pełni przetestowane. Chcemy też dostarczać Maora z oprogramowaniem 3D. Będzie to wersja programu ze zmniejszoną liczbą elementów, ale wraz z darmową biblioteką z komponentami, w tym i całego robota, którą udostępnimy użytkownikowi, zapewni to zupełnie nowe możliwości w zakresie tworzenia rozwiązań robotycznych.
Maor-12 wykorzystywany jest do nauki robotyki i techniki mikroprocesorowej, rozwijamy też ofertę dla odbiorców komercyjnych. Przykładem jest platforma Mobot-Explorer, która jest mobilną konstrukcją do dalszej rozbudowy. Może ona poruszać się w trudnym terenie i być rozbudowywana o różne czujniki i elementy ruchome. Na jej bazie my również rozwijamy pewne produkty – przykładem jest platforma jezdna do badań występowania substancji niebezpiecznych. Oczywiście te ostatnie tworzone są już na zamówienie klienta.
Rozwój i produkcja robotów to dla nas coś więcej niż tylko dostarczanie urządzeń. Zależy nam na wykreowaniu na rynku pewnych trendów. Robot jest pewnego rodzaju bazą technologiczną, która pozwala innym uruchomić swoją kreatywność i rozbudowywać go, tworzyć oprogramowanie i tworzyć zupełnie nowe aplikacje. Takie podejście promujemy też m.in. na targach, jak choćby organizując w maju na Automie dzień poświęcony robotom. Chcemy dotrzeć w ten sposób z naszą ofertą nie tylko do osób pracujących w firmach, inżynierów i projektantów, ale też do studentów, a nawet osób dopiero planujących rozpoczęcie studiów technicznych. Uważam, że jest to pewien rodzaj misji i zamierzamy ją kontynuować w kolejnych latach działalności Wobitu.
- Dziękujemy za rozmowę.