Pokazujemy, jak zrobotyzować zadania produkcyjne, które dotychczas wydawały się niemożliwe do robotyzacji - Enrico Krog Iversen, prezes OnRobot
| WywiadyCechą szczególną naszych wyrobów jest łatwość programowania oraz możliwość stosowania w różnych aplikacjach. Owa łatwość ma wymiar wysoce praktyczny.
- Na rynku działa grupa producentów robotów współpracujących, którzy, oprócz samych ramion robotycznych, oferują też osprzęt - przykładowo chwytaki. Te ostatnie stanowią również oś oferty OnRobot. Jaka była idea stojąca za rozwojem takiego rodzaju biznesu?
Misją OnRobot jest dostarczanie narzędzi do stosowania wraz z robotami współpracującymi, które pozwalają na tworzenie kompletnych aplikacji współpracujących. O ile dostawcy cobotów w pierwszej kolejności skupiają się na ramionach i w zakresie chwytaków oferują jedynie podstawowe wersje, o tyle w OnRobot chcieliśmy wejść na kolejny poziom rozwoju i zaoferować rozwiązania aplikacyjnie uniwersalne, standardowe, które jednocześnie łatwo będzie dopasować do zastosowania i szybko uruchomić.
Chcemy być niezależnym dostawcą platformy sprzętowej, stąd też nie współpracujemy tylko z jednym producentem robotów czy wytwórcami jednego typu maszyn. Przykładowo jesteśmy partnerem firmy FANUC, uczestniczymy w prowadzonym przez Universal Robots programie UR+ oraz kooperujemy z wieloma innymi producentami cobotów i tradycyjnych robotów. Można nas traktować jako specjalistów od technologii czujników i chwytaków do zastosowań w aplikacjach zrobotyzowanych.
- Jakie są główne elementy Waszego portfolio?
Oferta obejmuje różnorodne chwytaki palcowe, czujniki siły i momentu, chwytaki próżniowe z wbudowanymi pompami próżniowymi, a także tzw. gecko grippers, które przeznaczone są do chwytania elementów o powierzchniach płaskich. Cechą szczególną naszych wyrobów jest łatwość programowania oraz możliwość stosowania w różnych aplikacjach.
Owa łatwość ma wymiar wysoce praktyczny - przykładowo zintegrowanie w chwytaku czujników siły sprawia, że nie musimy precyzyjnie określać położenia obiektu lub stosować dodatkowego systemu wizyjnego. Znacznie upraszcza to całą aplikację i w efekcie radykalnie zmniejsza koszty jej wykonania.
- Skąd czerpiecie inspirację do rozwoju tego typu produktów?
Wiele osób pracujących w OnRobot ma doświadczenia zawodowe związane z pracą w przemyśle, dzięki czemu wiedzą, jakie problemy występują w fabrykach oraz z jakimi wyzwaniami muszą się mierzyć dostawcy i użytkownicy robotów. Przykładowo dawniej na rynku brakowało chwytaków palcowych do robotów współpracujących, co było bezpośrednim impulsem dla założyciela On Robot do opracowania takich produktów.
Zadaliśmy sobie również pytanie - jakie są istotne cechy ludzi, które wspierają ich w zadaniach takich jak chwytanie, montaż czy manipulowanie obiektami. Człowiek ma zmysły, takie jak czucie i widzenie, a także umiejętność koordynacji ruchów - i właśnie to postanowiliśmy zaimplementować w naszych rozwiązaniach. Pozwala to na robotyzację w przypadku wielu obszarów, gdzie dotychczas nie było to możliwe.
- Czy oferta jest efektem rozwoju organicznego, czy też powstawała na bazie akwizycji innych firm?
Rozwijamy się kilkoma drogami. Rdzennymi produktami OnRobot są łatwe w montażu i programowaniu elektryczne chwytaki typu plug-and-play. O ile produkty te były przez nas rozwijane od 2015 roku, o tyle w czerwcu 2018 do oferty dołączyły kolejne wyroby, które zostały pozyskane w wyniku połączenia z dwoma firmami - OptoForce oraz Perception Robotics.
Pierwsza z nich, z siedzibą na Węgrzech, to dostawca czujników siły i momentu obrotowego, które umożliwiają "dodawanie zmysłu dotyku" do robotów współpracujących. Z kolei Perception Robotics to amerykańskie przedsiębiorstwo zajmujące się projektowaniem bionicznych chwytaków, które umożliwiają podnoszenie dużych, płaskich obiektów, a także chwytaków z czujnikami dotykowymi.
Efektem zmian było utworzenie przedsiębiorstwa OnRobot A/S. Dodatkowo w sierpniu 2018 kupiliśmy start-up Purple Robotics. Opracował on innowacyjny chwytak podciśnieniowy przeznaczony do zastosowań z robotami współpracującymi. Obecnie produkt ten stanowi jeden z elementów naszej oferty.
- Czy dokonujecie segmentacji branżowej lub aplikacyjnej Waszego portfolio?
Naszym core businessem jest działalność w przemyśle i na tej branży się skupiamy. Jednocześnie wydzielamy tutaj grupy aplikacji, do których stosować można konkretne produkty. Przykładowo konieczność delikatnego chwytania obiektów dotyczy m.in. produktów spożywczych czy elementów szklanych - i dla nich mamy wspólne rozwiązanie.
Dodałbym, że różnice występują w przypadku sposobów tworzenia rozwiązań - przykładowo niektórzy producenci sami aplikują nasze chwytaki, inni wymagają wparcia w ich instalacji i programowaniu.
- Czy polski rynek jest perspektywiczny, jeżeli chodzi o wdrażanie produktów takich jak omawiane?
Zdecydowanie tak. Widzimy tutaj istotny potencjał rozwojowy, co szczególnie dotyczy firm z grupy MŚP. Takie przedsiębiorstwa należą zresztą do naszych głównych klientów, zaś współpraca z nimi wymaga dużej aktywności w zakresie promocji wyrobów oraz edukacji. Staramy się pokazywać przedsiębiorcom, jak można zrobotyzować zadania, o których wcześniej zwykle nawet nie myśleli jako o możliwych do robotyzacji.
Na rynku ciągle pokutuje pogląd, że tradycyjne roboty i coboty niewiele się różnią. Stąd też, oprócz pokazywania aplikacji i studiów przypadków, staramy się wpływać na zmianę percepcji robotów jako urządzeń potencjalnie niebezpiecznych czy trudnych w obsłudze. Sądzę, że wraz z popularyzacją cobotów takie określenia będą odchodziły w przeszłość.
- Jakie są wymagania klientów względem dostarczanych przez Was produktów? Czy nasz region jest pod tym względem homogeniczny?
Jeżeli spojrzymy na kraje takie jak Polska, Węgry i Czechy - a są to największe dla nas rynki w regionie - to można mówić o sporej różnorodności. Wymaga to od nas adaptacji do potrzeb lokalnego przemysłu, przez co również w każdym z państw sprzedajemy nieco inny asortyment wyrobów.
Niezależnie od tego współpracujemy z naszymi partnerami - takimi są dystrybutorzy specjalistyczni oraz integratorzy systemów. Jest to standardowy model naszej działalności na rynku, który zapewnia możliwość skutecznej obsługi różnorodnych klientów.
- Jakie są to obecnie firmy?
Naszą sieć partnerską w Polsce tworzą: Elmark Automatyka, Encon-Koester, Jorgensen EasyTech, Rob-Tech oraz Sparkle Export Development. Jesienią tego roku dołączyły do niej dwa kolejne przedsiębiorstwa oferujące systemy zrobotyzowane - ADVA oraz MMT. Chciałbym dodać, że w kolejnych 12-18 miesiącach planujemy zwiększanie liczby własnych, lokalnych pracowników, którzy będą dodatkowo wspierali naszych partnerów oraz klientów. Dotyczy to również Polski.
- Dziękujemy za rozmowę.